TWStefan pisze:Przejrzałem niektóre punkty i tylko wywołały one uśmiech na mojej twarzy. Równie dobrze tytuł można, by było zmienić na - w co tępo wierzy 90% ateistów.
Hehehe... boś tępo przyjął, że przed "by" pisze się przecinek? :)
Dla mnie ważne, że nie występują jako zbiorowość i nie robią tzw. wielkiego halo ze swojej niewiary i nie mają poczucia misji (o ile wiem... tzn. ja nie należę do żadnego kółka antyróżańcowego, od czasu do czasu mówię co myślę i uważam -- jak mi się kościół podłoży). Czasem np. usiłuję bronić się przez wielkim halo ze strony wierzących. Pomijam walczących racjonalistów, którzy jeszcze nie dojrzeli do tego, że jedynym sposobem dokopania dowolnej religii jest brak uwagi i tzw. praca u podstaw, czyli zachęcanie (z konieczności nielicznej części społeczeństwa) do samodzielnego, krytycznego myślenia. W każdym razie uważam, że każde działanie agresywne w przypadku chrześcijaństwa przysparza kościołowi (choćby i niedosłownych) ofiar. A to przecież jeden z najbardziej pierwotnych budulców tej wspólnoty -- wspólny prześladowca, czy raczej "prześladowca nas wszystkich", jest to instynkt, na którym bajecznie łatwo jest zagrać, jeśli podopieczni odpowiednio urobieni.
Tak jak Krecha to ujął, też uważam, że wiara to sprawa intymna, i o ile nie razi mnie krzyż noszony indywidualnie, może przysłowiowa babcia z kruchty odrabiająca pracowicie różaniec w autobusie troszkę... to na ścianie w przestrzeni państwowej (Sejm, szkoła, urząd) bardzo! Bo konstytucja gwarantuje (jakoby) rozdział jednego od drugiego i niech wisi godło i dyplomy dla pracowników za dobrą robotę, i kij katolikom do tego, że stanowią w tym kraju większość. Ew. niech za kasę kościoła urządzi się w sejmie czy urzędach kapliczki takie, jak na lotniskach w wielkim świecie (np. Istambuł... oddzielna dla żydów i chrześcijan, oddzielna dla muzułmanów... bezcenne!).
A katolicka większość niech sobie buduje kościoły z miedzianym dachem i Toyotą dla proboszcza, jeśli mają z czego, i na nich trzymają krzyże w ilości skol'ko ugodno -- z tym nie mam problemu... (Może czasem z nap....cymi dzwonami ;)
Niechęć do dyskusji to typowa reakcja, z jaką się spotykałem. "Typowe zdegenerowane myślenie polococktowców". "Nie wiesz, co krytykujesz", "Ale czy jesteś gotów przyjąć Jezusa do serca?"... Tak czy inaczej, kij z Jezusem, bo nasze dni są policzone -- było kurna jeździć na ten wschód 1000 lat temu? Bo wiecie, rewizyta blisko :D Chciałbym to przeżyć i doczekać zamiany krzyży na księżyc i usłyszeć polskich księży-przechrztów wołających z minaretów. Ale chyba pójdę siłą statystyki razem z większością.
Boicie się islamu? Czy jednak Chińczycy wszystkich za jednym naciśnięciem guzika?...