Wiosło mam może jakieś 2 tyg, także NGD prawie pasuje.
Specka
Konstrukcja: bolt-on - łączenie w stylu NTB - poprawia dostęp do najwyzszych pozycji
Gryf - Klon
Skala: 25,5"
Korpus: mahoń
Wykończenie: czarny błysk
Podstrunnica: palisander z ząbkami ibaneza
Przetworniki: set japońskim quantum - H-S-H
Mostek: Ibanezowski Lo-pro Edge.
Odczucia
Po pierwszych chwilach widziałem, że mam do czynienia z porządnym sprzętem.
Najbardziej zdziwiła mnie waga wiosła - niby seria S ibaneza to "profilowane" korpusy - które rzekomo sprzyjają shreddowi wiosło waży 3.4kg ;)
Co do detali to najbardziej skopali klapke od komory elektroniki, jak to mój kolega ładnie podsumował - wygląda jakby ktoś ją wyciął z wiadra po farbie. (zdjęcie może tego nie oddaje, ale wygląda kiepsko ;p )
Wygoda
Gryf jest bardzo cieńki - totalnie nie leży mi w ręce ( od 2 lat gram na Les Paulu, może przyzwyczajenie robi swoje)
Dostęp do najwyzszych progów ( których zresztą nie używam ) jest świetny - nie można być z niego niezadowolonym .
Duży radius - z tego co wyczytałem to jakieś 430mm ( napewno większy niż w jacksonach ). - z tym już kwestia indywidualna, mi bardzo odpowiada ;)
Wiosło dobrze leży w łapie, przy grze na stojąco dobrze przylega do ciała i nie leci na główkę.
Profilowany korpus także ułatwia grę na siedząco - znacznie wygodniej ( według mnie ) niż na Les Paulu ;) ( gitara typowo między nogami, a nie "klasycznie")
Osprzęt
1995r - czasy w których ibanez chyba nie szczędził sobie kasy na osprzęt ( w porównaniu do niektórych "dzisiejszych" modeli )
Klucze - Właściwie nie ma o czym rozprawiać, działają dość lekko, aczkolwiek mniej płynnie niż w jacksonie którego miałem wcześniej ( DKMG )
Most - Porządna robota, co prawda wygląda jak jeden wielki blok żeliwa ale to udana konstrukcja, po moim "profesjonalnym" ustawieniu trzyma stój bez zastrzeżeń. Duży zakres "samego tremolo" a mniejszy już zakres możliwości " floydowania " - przepraszam za nieprofesjonalne terminy ;)
Progi - Oryginalne, Jumbo - stan jak na 18 latek świetny, tylko na jednym progu widać jakieś głębsze wyżłobienie ( które i tak nie wpływa na strój ;p )
Elektronika - Pomimo swoich 18 lat wszystko wygląda na oryginalne, Switch działa jak należy, nie ma żadnych pustych przelotów. Na potencjometry trzeba użyć trochę siły - dla mnie na plus. Przy kręceniu nic nie skrzeczy.
Pickupy - Quantumy - standardowo, singiel lekko szumi ( ruskiego radia niestety nie zbiera ).
Humbuckery dość mocne, nie są to może typowo "mięsne" przetworniki, ale przy graniu w C/d/E sprawdzają się bardzo dobrze. Mocno nasycają flażolety. Połączenie gryfowego z singlem tworzy a'la akustyczne brzmienie( piezo ? ;) )
Brzmienie
Tutaj dużo nie napiszę - nie mam aktualnie sprzętu żeby popykać na wiośle ( tylko multiefekt )
Decha mahoniowa - porządny sustain, dość dużo dołu w brzmieniu - sprawdziło by się nawet w niskim stroju - choć raczej nie do tego ta gitara została raczej stworzona ;)
Podsumowanie
Drugi superstrat w ciągu trzech miesięcy, i zapowiada się kolejny bo ibanez także idzie pod młotek ;)
Plusy
- Jakość wykonania. Nie można się do niczego przyczepić, Japońce wiedziały co tworzą w ich skośnookim "custom shopie"
- Cena. Wszystkie ibanezy tracą dość sporo na wartości, to cena w porównaniu do konkurencji ( LTD, Jacksony) jest dość atrakcyjna.
- Wygląd. Dzięki błyszczącemu lakierowi przykuwa uwagę. Dodatkowo lakier jest dość odporny i cięzko dostrzec na nim jakiekolwiek rysy. Markery w kształcie zębów rekina też nie pozwalają zostać obojętnym.
Minusy
- Jak dla mnie zbyt cieńki gryf, po prostu nie mogę przyzwyczaić ręki do tego profilu.
- Jakieś takie dziwne ułożenie ręki podczas gry na stojąco, generalnie preferuje stałe mosty. Na tym trochę za bardzo tłumie sobie najgrubsza strunę i mam zamulony dzwięk. ( Podejrzewam, że kwestia przyzwyczajenia )
Generalnie jak dla mnie zakup dosyć niefortunny, chociaż jakbym miał środki na utrzymanie kilku gitar naraz, to by na stówke została. Generalnie polecam każdemu kto szuka porządnego/sprawdzonego instrumentu ;)