Witam, zaczynam przygodę z gitarą akustyczną. Miałem podejścia do tutoriali z YT, ale stwierdziłem, ze pierwszy etap to musi być hartowanie opuszków, żebym swobodnie czuł sie na grygie. Ból jest teraz dotkliwy, nie powiem. Szczególnie struny wiolinowe dają w kość. Używanie małego palca (najniższa struna) to dla mnie koszmar. Jestem po kilku tygodniach brzdąkania. Place zaczynają twardnieć, ale jest też nieprzyjemne mrowienie. Najsłabiej jest z małym palcem, który najmniej wykorzystuję.
Jak postępować? Grać codziennie krótko czy dać odpocząć im kilka dni? może czymś smarować? :)