Cześć
Zbudowałem własną gitarę elektryczną. Oparta jest o dwa pasywne humbuckery, które połączyłem według jednego z dostępnych schematów (2x głośność, 2x ton oraz przełącznik 3-pozycyjny). Zagrało fajnie, regulacja działała.
Niestety następnego dnia zamilkły potencjometry odpowiedzialne za tony a przetworniki zaczęły bardzo brzydko, "brudno" przesterowywać "sypiąc piachem": grając jedną stronę wiolinową dźwięk nie jest czysty, ale bardzo nieprzyjemny, szorstki z duża ilością górnych rejestrów. Czary..?
Sprawdziłem wszystko od wzmacniacza poprzez kable aż do efektu. Następnie potencjometry w gitarze. Ostatecznie rozbebeszyłem wszystko i podpiąłem sam przetwornik do wyjścia i... efekt piasku pozostał. Drugi - to samo.
Na pewno jest to wina gitary, ponieważ inne na tym samym zestawie nagłaśniającym brzmią jak trzeba.
No i zwątpiłem: jaka może być tego przyczyna? Uszkodzone przetworniki (ale te pomierzyłem, a co mogłoby się stać)? Konstrukcja gitary (struny nie brzęczą, nic nie rezonuje)?
Wysokość przetwornika nic nie zmienia; połączenia lutowałem kilka razy. Może coś z masą? Ale próbowałem podpinać też z pominięciem ekranów i strun.
Pomożecie..