Karls pisze:Z drugiej strony na początku ważne, żeby się nie zniechęcić, a jak nie będzie nic brzmiało to człowiek szybko odstawi wiosło w kąt. Dlatego na pierwszy miesiąc czy dwa komputer jest ok, ale na dłuższą metę jednak polecam, tani że tani ale wzmacniacz kupić. Chociaż muszę przyznać, że rynek używek strasznie podrożał... jak bym mój wzmacniacz teraz wystawił to pewnie sprzedam go drożej niż kupiłem jak był nowy co jest lekkim absurdem, no ale co zrobić.
Inflacja.
No jest w tym trochę racji, ale ogółem rozchodzi się o to, że jest jakiś ograniczony budżet, w którym trzeba się zmieścić z gitarą i wzmacniaczem.
Gdyby jeszcze ten budżet był z przedziału 2,500-3,000 to dałoby się zrobić kompromis, gorzej że jak ma się połowę tego, to trzeba coś poświęcić. Niestety, małe, bużdetowe wzmacniacze raczej nie brzmią dobrze w metalu, więc zamiast bawić się w taki półśrodek sam osobiście wolałbym wyładować wszystko w gitarę i niezbędne akcesoria i wpinać się w komputer - zresztą, to jest dokładnie to co robię sam, dzięki temu mogę się nagrywać w całkiem znośnej jakości, i żaden wzmacniacz z niższej półki nie przebije brzmienia z symulacji - nie licząc cleanu. Sprawa zmienia się po użyciu interfejsu - wtedy na całkowitą korzyść symulacji - lub po zainwestowaniu w dużo lepszy wzmacniacz + mikrofon + interfejs (bo i tak jakoś trzeba ten wzmacniacz nagrać).
Dodatkowy plus wpinania się w komputer jest taki, że zakładam słuchawki i ani nic mnie nie rozprasza, ani ja nie szkodzę somsiadom w oglądaniu Złotopolskich, nie mówiąc o możliwości grania z podkładem/łatwości nagrywania i robienia czego się zechce z brzmieniem.
TL;DR - mając do wyboru budżetową gitarę i budżetowy wzmacniacz vs niezłą gitarę i granie przez PC, mój głos idzie na to drugie.