Witam,
Posiadam gitarę ESP LTD V-50. Na początku użytkowania nie spotykałem się z większymi problemami. Jednak miałem dłuższą przerwę od grania na tej gitarze. Po tej przerwie struny zaczęły brzęczeć, szczególnie na 1 progu, akcja strun jakby sama się obniżyła, struny były niżej niż zwykle mam ustawione. Wówczas założony był komplet strun Ernie Ball 11-48. Postanowiłem więc zmienić struny, a że planowałem już od dłuższego czasu przejście na grubszy rozmiar do gry w Drop C, zmieniłem na Ernie Ball 12-56. Po zmianie wydawało mi się, że problem się rozwiązał, stwierdziłem, że tamte struny były po prostu za stare, nic nie brzęczało, wszystko brzmiało tak jak powinno. Ale po wyjeździe na tydzień, kiedy znów wróciłem do domu, zastałem identyczną sytuację jak przed zmianą strun. Struny znów były bliżej gryfu i masakrycznie brzęczą, nawet bez przyciskania na progach, wystarczy uderzyć w pustą strunę. Zdaję sobie sprawę, że to niemożliwe, aby śruby w mostku same się poprzękręcały i obniżyły struny, tym bardziej, że kiedy podwyższam akcję strun, mostek jest bardzo wysoko, a struny, mimo, że powróciły do swojego ustawienia, to wcześniej nie potrzebowały tak wysoko ustawionego mostka. Podejrzewam więc, że gryf musiał się wygiąć albo od grubszych strun, albo od temperatury, tylko w takim razie dlaczego nie było problemu zaraz po zmianie ze standardowego kompletu na 11-48. No ale w to już nie wnikam. Chciałbym wiedzieć, czy ten problem jest normalny i czy to kwestia ustawienia krzywizny gryfu lub jeszcze czegoś innego, a czy to coś poważniejszego i potrzebna jest interwencja lutnika. Dodam jeszcze, o ile to ważne, że za każdym razem jak ta sytuacja zaczynała mieć miejsce, gitarę zastawałem bardzo rozstrojoną do góry, a po nastrojeniu zaczynały się problemy. Za wszelką pomoc z góry dziękuję.