Cześć,
dopiero zacząłem swoją przygodę z gitarą (drugi dzień), więc proszę o wyrozumiałość. Uczę się akordów, jednak ciężko jest mi ułożyć tak palce żeby któryś nie dotykał przypadkowo sąsiadującej struny. A co za tym idzie zostaje ona stłumiona. Nie chodzi tu o płynne przechodzenie pomiędzy akordami, gdyż to by było logiczne że jako początkujący nie będę w stanie płynnie zagrać serii akordów. Chodzi o to że nawet kiedy na spokojnie staram się ułożyć palce do danego akordu to i tak często nie mogę zagrać go bez przypadkowego dotknięcia sąsiadującej struny. Np. grając D-dur palec serdeczny tłumi najcieńszą strunę. Czytałem w internecie przeróżne porady, takie jak np.
1: Prawidłowe trzymanie gryfu: Wyprostowany kciuk prostopadle do gryfu. Tak wygięta dłoń aby był odstęp pomiędzy dłonią a gryfem. Naduszanie strun końcówkami palców. itd.
2: Staranne ułożenie palców do akordu z odpowiednim naciskiem.
3: Oraz to żeby po prostu ćwiczyć bo praktyka czyni mistrza.
Ale nie wiem czy na obecnym etapie jest sens dalej ćwiczyć akordy, skoro przy większość z nich tłumię którąś strunę i pomimo przestrzegania wyżej wymienionych wskazówek nie mogę sobie z tym poradzić ? Czy powinienem po prostu dalej uczyć się akordów pomimo tłumienia strun i w końcu przestanę dotykać przypadkowo sąsiadujące struny lub jest może jakiś sposób / ćwiczenie które pomoże ? Dłonie mam raczej przeciętnej wielkości / grubości. Gitara to akustyczna Yamaha F370 NT.
Będę wdzięczny za wszelkie uwagi!