Hej!
Może zabrzmi to dosyć dziwnie, ale nie umiem nic właściwie zagrać przy rodzinie. Problem jest następujący:
Gram ze znajomymi lub z podkładem idealnie trafiam solówkami co do jednego dźwięku, ale gdy np. gram z tatą, który też gra na gitarze to zupełnie nie mogę nic trafić. Partie solowe grane przeze mnie wydają się żyć własnym życiem i zupełnie nie pasują do utworu. Czy ktoś jeszcze tak ma?
Pozdrawiam!