Witam,
zastanawiam się nad kupnem gitary, czyli nad samą gitarą i czy w ogóle jest sens kupować nową. Aktualnie jestem posiadaczem Corta Katany, gram jakieś 2 lata, w tym czasie zmieniłem już raz piecyk na mega uniwersalny Fender Mustang. To połączenie pasuje mi do grania różnych rzeczy, jednak myślę, że Katana nie wyciąga wszystkiego z tego pieca.
Z uwagi tego piecyka i zmiany brzmienia jednym pokrętłem gram sobie od cleanowych ballad, ogniskowych piosenek, przez bluesa z moim vintagowym przesterkiem, czasem odpalam pod hardrocka czy jakieś metale. Tutaj brakuje mi trochę mięsa którego single Katany nie mają, wysokie progi też już strasznie zaczęły mnie kłuć w uszy. Dlatego szukam może czegoś z hambuckerem. Mój pierwszy pomysł to Ibanez GRG170DX (np. ten http://allegro.pl/ibanez-grg170dx-dodatki-i5606036182.html. Używany schodzi za niecałe 600 zł. Pytanie tylko, czy odczuję znaczącą różnicę w brzmieniu? Ma on 5 ustawień na przełączniku, więc jest jeszcze bardziej do dopasowania. Czytałem złe opinie od doświadczonych muzyków ale też dobre od tych mniej zaawansowanych. Musiałbym też nauczyć się grać z ruchomym mostkiem.
Proszę o komentarz, może jakąś inną gitarę, a może sobie całkiem odpuścić?
Pozdrawiam.
ps. co do budżetu - jeśli uda mi się dobrze sprzedać tę katanę to może być nawet ok. 800 zł.