Witam. Jako że niedawno pisałem już post na temat wzmacniaczy z góry przepraszam za kolejny. Teraz natomiast piszę w imieniu kolegi (ja kupiłem niestety tylko Bandita, bo z kasą było krucho i więcej bym nie uciułał). No ale do rzeczy. Wzmacniacz ten ma zmieścić się w przedziale cenowym do 3000zł.
1. Ma to być oczywiście lampa head bądź combo.
2. Będzie używany na próbach i mniejszych koncertach.
3. Brzmienie: przede wszystkim ładny kanał czysty (żeby się za szybko nie przesterowywał); brzmienie od bluesa poprzez rock/hard rock aż do klimatów al'a Metallica (nie ciężej); mojemu koledze zależy głównie na brzmieniu podobnym do Slasha.
4. W razie potrzeby w grę wchodzi dopalenie wzmacniacza. Ma od dobrze przyjmować wszelkie kostki.
I teraz wybór (tu jest problem). Co lepiej brać czy kultowego Marshalla (JCM 900 4100/JCM 2000 DSL) z przewagą dla 2000, czy może Peaveya Classica (+dopałka), a może MG Vintage + dopałka? Wybór głównie pomiędzy tymi Marshallami a MG. Firma MG trochę kusi, bo jest możliwość indywidualnego dogrania niektórych spraw a poza tym gwarancja i serwis pogwarancyjny u oryginalnego producenta. Tylko pytanie czy MG Vintage dorówna tym Marshallom i czy nie będzie zbytnio odstawał od nich. W imieniu kolegi dziękuję za odpowiedzi.