JAK TO SIĘ ROBI?
Każdy kiedyś zaczynał swoją przygodę z gitarą. Niektórzy kontynuują, niektórzy zaprzestali. Wielu się zniechęciło, wielu dokonało rzeczy niemożliwych, byli też tacy, co wyprzedzają peleton o epokę... Niektórzy już leżąc w grobach… a ciągle w czołówce. RIP
Każdy jednak jak to niestety wszędzie, aby cos szczególnego osiągnąć, a przynajmniej siebie ukontentować i nie narobić sobie lipy przy kolegach… musiał trzymać się pewnych zasad.
Wiele z nich zapewne znacie, o wielu mogłem zapomnieć. Cóż powiem tak przez lata nazbierało się wiele historyjek, wiele gazet się przeczytało i nadal czyta. Człowiek siedzi na forum gitarowym i gada od lat , do tego książki, Internet, praca jako techniczny… cóż pomyślałem sobie, że mogę oczywiście opierając się nie tylko o własne doświadczenia, ale jak już wspomniałem wymianę doświadczeń z gitarzystami od 1992 roku i liczne przeczytane na ten temat publikacje prasowe ( pisma gitarowe: gitara i bas, total guitar, guitarist, gitarzysta, guitar player, guitar one i inne) pokusić o taki zbiór porad uniwersalnych dla właściwie każdego gitarzysty. Powtarzam nie ja to pisze pierwszy i pewnie nie ostatni, jednak mam nadzieję ze moja wizja Wam się spodoba.
Zaczynamy.
Po pierwsze jak już mamy gitarę to nie możemy zapominać o regularnym jej czyszczeniu i oczywiście zmianie strun.
Struny właściwie powinno się zmieniać minimum, co 6 tygodni, jeśli gra się intensywnie w domu i tak raz w miesiącu jeśli gra się w kapelki… w tym wypadku czasem i dwa razy w miesiącu. Grając próby codziennie, zostawiając gitarkę w Sali prób struny jednak się niszczą.
Granie na starych strunach to nie jest dobry pomysł. Stare struny nie wybrzmiewają, zjadają częstotliwości, czyli po prostu nie brzmią jak powinny. Radość dla gitarki i Twoich uszu z nowych strun niewspółmierna do kosztów. Przy częstszej wymianie warto kupić dobre markowe struny w większej ilości i wcale nie trzeba ładować się w D’addario czy Ernie Ball. Co dwa tygodnie GHS Boomersy dadzą radę na pewno.
Jeśli chodzi o czyszczenie gitary.
Wiemy, że na przykład firma Dunlop produkuje różne preparaty, szczotki, ściereczki i tym podobne.
Panowie i panie, nie oszukujmy się, raz w miesiącu gruntowne czyszczenie za pomocą PRonto lub czegoś w podobie i jest ok. Nie przesadzamy z ilością zwłaszcza na nielakierowanych częściach i lakierek błyszczy jak psu oczy…
Ściereczkę po prostu robimy z bawełnianej starej miękkiej jednak jeszcze koszulki i wycieramy. Możemy lakierowane części przetrzeć później taką irchą jak do bryli.
Jedyne w co warto zainwestować, a właściwie są to dwie rzeczy, to po pierwsze jeśli posiadamy podstrunnice palisandrowa warto ja pielęgnować specjalnym olejkiem cytrynowym. Robi takie kilka firm i właściwie niczym się od siebie nie różnią.
Druga rzecz to taki wynalazek, który nazywa się FastFret, Takie drewniane smarowidło ze specjalnym preparatem do utrzymywania strun w rześkości. Sprawdzone i bardzo przydatne.
Dźwięki na podstrunnicy.
Jeśli już o podstrunnicy mowa to warto nauczyć się wszystkich na niej zawartych dźwięków. Najlepiej w kilku strojach… Dodatkowo znając nazwy dźwięków komunikacja miedzy innymi niż gitarzyści muzykami jest dużo łatwiejsza.
Moja rada jest taka, z tektury – kartonu zróbcie sobie taki duży gryf i na każdej strunie i na każdym progu napiszcie sobie odpowiednie nazwy dźwięków. Wtedy codziennie spoglądając będzie wam to wchodzić do głowy… dodatkowo oczywiście kombinujcie to na gitarce.
Puszczajcie sobie muzykę z płyty, kompa, Poda czy czego tam i do tego grajcie, raczej polecam źródła cyfrowe, przy kasetach na przykład istnieje ryzyko pewnego odstrojenia dźwięków. Konfrontujcie taby z nagraniami. Nie zawsze wszystko musicie z nich zrozumieć i nie zawsze od razu wszystko z nich zagracie. Ale warto je zbierać i kolekcjonować i przeglądać i starać się grać z nich… nawet tworząc własne kawałki warto czasem jakiś tam riff zobaczyć jak ktoś gra. Warto tez sobie samemu robić taby tego, co się wymyśliło.
ĆWICZENIE.
Graj z serca, gitara to zabawa i rockendroll a muzyka to nie zawody. Czasem riff, który ci nigdy nie wychodził, wyjdzie po latach, ale w tak zwanym między czasie sam zrobisz postępy, o jakich nie śniłeś i często ich nawet nie zauważysz.
Ćwicz regularnie, różne rzeczy. Jest czas na technikę, jest czas na zabawę, jest czas na rozgrzewkę, jest czas na nagrywanie i komponowanie. Podziel sobie to wszystko w miarę systematycznie i stosuje się do reguł to poskutkuje progresem. Nie przemęczaj się, nie ma nic gorszego niż granie w bólu. Jak boli to odpuść…
ZWOLNIJ, jak boli to zwolnij. Nic nie daje tyle w graniu na gitarze jak granie wszystkiego w pół tempie. Jak się nauczysz grać powoli to przyjdą takie rzeczy jak wyczucie, dynamika i puls. Wtedy granie szybko będzie robiło się bezbolesne i bezproblemowe i wtedy będzie dawało radość. Stare przysłowie mówi, śpiesz się powoli i tak jest z graniem na wiośle.
Twoje EGO i krewni zanjomi Królika...
Nie oszukuj się i nie pompuj sobie ego mówiąc, jaki to jesteś dobry. Skup się na błędach W dzisiejszych czasach nagrywanie swoich postępów jest bajecznie proste. Nagrywaj wszystko, co ćwiczysz w miarę możliwości i co jakiś czas porównuj czy są zmiany czy stoisz w miejscu. Zawsze pnij w górę, oglądaj lekcje najlepszych, na YT jest tego w 3,14zdu, P.Gilbert, Vai, Satriani, Zakk. I inni to im patrz na ręce i nie zrażaj się jak nie umiesz. Po prostu czasem nawet tylko sobie to drukuj do mózgu i efekt przyjdzie po latach.
Zmniejsz GAIN.
Nawet jakieś tam ekstremalnie ostre partie ćwiczcie sobie na małym gainie, takim lekkim crunch i bez dodatkowych efektów modulacyjnych. Jak złapiecie luz to zdążycie sobie to wszystko podbić czym trzeba.
A i najważniejsze kolejne: METRONOM. Granie bez klika od samego początku mija się z celem. KLIK jest potrzebny i ma być nieodłącznym elementem ćwiczeń i kombinacji. Nie ma, że boli… metronom nie kłamie… grając w zespole mamy od razu haka na basistę, bębniarza czy klawiszowca. Wszyscy grają do metronomu i basta, każdy czuje puls i wie o co chodzi. Nie marnujcie czasu na ćwiczenia bez metronomu. Pewnie czasem warto se poszukać z czapy, ale jak się znajdzie to określamy tempo i rozbrajamy riff czy solówkę z tempem.
SŁUCHAJ ZE ZROZUMIENIEM.
Właściwie słuchając muzyki nawet starajcie się liczyć i przewidywać. Słuchaj świadomie chciałoby się powiedzieć. To pomoże w zrozumieniu pulsu, rytmu i takich tam groovów.
Jak to mawiał BB King i wielu innych gitarzystów za tym podążyło (np. ja hihi) nie jest ważna ilość ale jakość. Lepiej zagrać trzy ładne dźwięki, ładnie wyartykułowane, śpiewne, niż 30 ale bez ładu i składu. Wszystko musi zaprzątać uwagę jednocześnie, vibrato, legato, staccato. Każdy dźwięk musi być perfekcyjnie wyartykułowany.
Warto mieć akustyczną albo klasyczną gitarkę i przekładać na nią niektóre zagrywki z elektryka. To pozwala na nauczenie się wyczucia i dynamiki i otwiera nowe rejony brzmieniowe dla pewnych sytuacji. Czasem role się odwracają i z akustyka przekładamy riffy na elektryka.
Nie mówię tu o tym, czego mnie się nie udało, czyli nauczeniu się grać i śpiewać, nawet takie harcerskie sytuacje do ogniska. To zawsze poszerza horyzonty i dodatkowo pomaga w śpiewaniu, choćby, backvoxów w kapelce.
Kupcie sobie różne kostki i próbujcie taką wybrać, która się sprawdzi w każdej sytuacji. Ja po latach kombinowania doszedłem do >>handmade custom<< Dunlop Tortex fioletowa. Trochę je tam ostrugam i jest gitara. Czasem różne kostki różnie się nadają do różnych technik i do różnych zagrywek taki pan Brian May gra monetą 3 pensowa na przykład. A Mark Knopfler tylko palcami.
Lepiej zagrać po raz kolejny to, co się lubi i cieszyć niż powtarzać w kółko zagrywkę, której się w danej chwili nie umie opanować. Zawsze można odłożyć na chwilkę (czyt. Kilka dni) to, czego nie umiemy zagrać i wrócić do tego później. Użyj metronomu, zwolnij tempo i powoli osiągniesz sukces...
Zrozum, co grasz. Czyli słuchaj i patrz. Analizuj akordy i ich pochody, tonacje i takie tam. Możesz przetransponować riff do innej pozycji lub zagrać go oktawę wyżej lub niżej. Kombinuj i wyciągaj wnioski. Wymyśl swoje riffy na opalcowaniu z innego tak do ćwiczeń oczywiście tylko…
Nie graj tylko metalu, jeśli jesteś metalowcem. Raz w tygodniu kombinuj z innymi stylami. Blues to podstawa. Pokombinuj z country, tam to jest dopiero technika potrzebna. Nie ograniczaj się do jednego gatunku. Nie mówię tu od razu o pójściu w pełen profesjonalizmu nauczeniu się zagrania wszystkiego. Raczej chodzi mi o taką odskocznie od głównego swojego zainteresowania. Inspiracji nigdy za wiele.
Puść sobie nagranie i dodaj od niego cos od siebie. Próbowaliście grać do Ewy Sonnett? Albo Feela? Znajdźcie sobie kawałek wam nieznany i kombinujcie do niego. Powtarzam nie musi wam wyjść na początku. Nie wiem melodie z M jak miłość albo Star Wars…
Pisałem już o tym żeby unikać bólu. NIE POZWÓL SOBIE NA SKURCZE, kwas mlekowy w mięśniach to nieprzyjemna sprawa. Pamiętaj o oddechu, rozluźnieniu. Nie spinaj się, nie zaciskaj zębów. Zwolnij metronom i przez tydzień graj wolniej… Lepiej grać 45 minut codziennie niż 6 godzin raz na tydzień.
Zdrowe odżywianie i unikanie ulepszaczy...?
Baw się akordami barowymi. Właściwie używając tylko układu z amolla i Edura z poprzeczką możemy stworzyć naprawdę fajne piosenki… przesuwając całe układy po pozycjach. Wypróbuj to w domu.
GCAED
Używając takiej konfiguracji można sobie nagrać piękne podkłady i do tego grać solówki, drugie partie improwizacje. Komputery i dostępność nagrywania na nie w domu naprawdę pozwala szeroko rozwinąć skrzydła adeptom sztuki gitarowej.
Jak to we wszystkim, należy pamiętać o teorii. Uczcie się nazywać wszystko po imieniu. To ułatwia kontakty z muzykami i sklepowymi. To ułatwia wszystko. Chodź do lokalnych sklepików, gadaj ze sprzedawcami, pytaj o wszystko, ale ucz się i przynoś im nowinki. Wtedy zaczniesz być rozpoznawalny w takim światku lokalnych muzyków…to zaowocuje.
Skup się raczej na prawej ręce (tej z kostką) w sensie słuchowym i lewej (tej na gryfie) w sensie wzrokowym. Na początku, na koncertach patrz na dziewczyny i słuchaj całego zespołu. W domu jednak patrz na gryf, bo tak się unika pomyłek…drukując se w główkę te kropeczki i linie prostopadłe. Ale słuchaj, co grasz kostką bo tam jest 70 procent artykulacji.
Różnie można sobie ustawiać piecyk. Są nawet tacy, co sobie środek całkiem wycinają (osiołki). Generalnie stara zasada, w PL dużo o niej mówił swego czasu J.Bo. Wszystkie gałeczki na godzinę dwunastą. I tak krzesać z ampa co się tam da. Zawsze można lekko dodać czegoś, ale lepiej słuchać najpierw w ten sposób. Jeśli na próbach lub koncertach gracie na Combach to warto je przechylić na skos, lepiej wtedy słychać, co się gra. A wygoda to połowa brzmienia.
Pamiętaj, że twoi koledzy, dziewczyna, ciocia, mama zawsze powiedzą ci, że jesteś zajebisty. Znajdź sobie kogoś, kto naprawdę powie ci jak grasz i jak masz to poprawić. Nagrywaj się na wideo i na naszym forum pokazuj swoje postępy. Poszukaj sobie nauczyciela, ale też rozważnie i chodź na lekcje raz w miesiącu. Znajdź jakieś jam session czy warsztaty w domu kultury, graj z lepszymi i takimi, którzy cię czegoś nauczą. Pytaj o wszystko, co cię zainteresuje.
Graj w zespole. Od początku szukaj kumpli, z którymi możesz grać regularnie przynajmniej dwa razy w miesiącu. Na próby przychodźcie w pełni przygotowani, wykorzystajcie czas na granie razem i pamiętajcie, że jesteście zespołem. Nie ma ego i liderów, każdy element jest tak samo ważny. Nim znajdziecie ludzi, z którymi będzie się fajnie grało wam i im z wami też trochę czasu upłynie. Gracie na dwie gitarki? Umówcie się raz w tygodniu, co najmniej i grajcie sobie razem partie waszych piosenek czy coverów.
Czasem może pomóc granie na innym instrumencie. Według mnie najlepiej jest, choć trochę podstawowo opanować klawisze. Warto też na kompie bębny porobić. Muzyka z wiekiem staje się coraz szerszym pojęciem, jeśli się w nią rzeczywiście zagłębiać.
Regularnie z metronomem ćwicz kostkowanie. Od góry, na przemian i od dołu. Jak wiertarka od powolutku do szybkich ale opanuj wszystkie typy dynamicznie i starannie. Umiejętność różnego kostkowania to podstawa artykulacji. Zobacz, że każdy rodzaj trochę inaczej brzmi.
Nie wszyscy muszą grać ultra szybkie solówki. Dobry gitarzysta rytmiczny to bardzo ważna cześć zespołu. Pomyśl, w czym jesteś dobry i w tym kierunku podążaj.
Nie skupiaj się tez na pogłębianiu zbędnych ilości teorii i ćwiczeniu czegoś, czego nie kumasz. Lepiej już poćwiczyć coś, co już umiemy albo wychodzi nam w miarę niż dokładać nowe drewno do ognia. Skończcie, co zaczęliście. Umiesz grać riff ze Smoke on the water? Naucz się piosenki do końca albo, co najmniej jeszcze kilku innych riffów Deep Purple.
Ale pamiętaj bądź sobą. Komponuj jednocześnie własne riffy, łącz je rób krótkie piosenki nawet na kwintach tylko jak Sabbaci…
Wybijaj sobie tempo nogą do klika, kiwaj się graj całym ciałem. Ekspresja to bardzo ważna rzecz w graniu na instrumencie. Graj sercem i całym ciałem. Pokaż że jest to dla ciebie ważne. FEEL THE RhYTHM. Pamiętaj to jest zabawa!!!
Chodź na koncerty i zamiast machać głową to stój w pierwszym rzędzie i patrz na łapy gitarzystów, patrz na sprzęt. Szukaj w necie. Zbieraj jak najwięcej informacji, oglądaj koncerty na DVD. Pytaj na naszym forum, pisz na naszym forum, co już wiesz.
Zbieraj graty i experymentuj z efektami. Ucz się wszystkiego, co można o łączeniu efektów i tegoż efektów. Sam kombinuj. Jak możesz to właściwie kolekcjonuj wszystko od początku i nie pozbywaj się sprzętu. Pan Hetfield ma cały czas wzmaka, na którym nagrywał pierwsze demówki… ja też. W miarę możliwości graj zawsze na swoim sprzęcie, znasz go i on zna ciebie. Czasem po podłączeniu do innych gratów możemy być za bardzo zaskoczeni i nie zagramy lepiej.
Z drugiej strony nie myśl, ż jak będziesz miał super sprzęt to od razu będziesz grał jak Hendrix. To nie tak. Brzmienie jest z ręki a nie z efektów. I to powiedzą wszyscy doświadczeni muzycy. Postaw piec, nie kręć gałkami i daj te samą gitarke 5 gitarzystom. Ten sam riff każdy z nich zagra inaczej i osiągnie inne brzmienie.
Poza tym jak już mówiłem wcześniej, czyli graniu ma małych gainach i akustykach dla innego punktu widzenia… warto pograć sobie na samej desce, czyli bez ampa i kabla tylko elektryk. Dobre w nocy a można sobie fajne dynamikę wyćwiczyć i wyczucie. Dodatkowo ja na przykład kocham nowe struny z deski.
Zrób z twych dłoni bramkę szumów. Tłum zarówno prawą jak i lewą ręką. Staraj się wyeliminować wszystkie niepotrzebne pierdnięcia. Niech grają te struny, które chcesz żeby grały.
Pamiętaj jesteś tylko człowiekiem i masz prawo popełniać błędy. Lecz twoje porażki mają cię tylko nauczyć unikać ich w przyszłości i wyciągać wnioski. Granie na gitarze to bardzo relaksująca i rozwijająca sprawa. Pewnie nie wszystko, co ważne zostało tu umieszczone i jest jeszcze wiele kwestii, nieporuszonych, ale i tak mi wyszło w wordzie 6 stron, więc myślę, ze jest nienajgorzej.
Kończę staropolskim POWO!
ksantyp