nformatyk poznał nową dziewczynę. Zaprosił do siebie na chwilę relaksu. Jednak w momencie najwyższego uniesienia panienka okazała się epileptyczką. Dostała ataku padaczki. Zdezorientowany informatyk dzwoni na pogotowie: - Przyjeżdżajcie szybko. Przyjaciółce zawiesił się orgazm!
Na lekcji biologii nauczycielka mówi: - Pamiętajcie, dzieci, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego mogą się przenosić różne groźne zarazki. A może ktoś z was ma na to przykład? Zgłasza się Jasio: - Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka. - I co? - No i zdechł.
Siedzi koleś w restauracji, woła kelnera i mówi: - Niech pan spróbuje tej zupy. - Za ciepła? - pyta kelner. - No niech pan jej spróbuje. - Za zimna? - drąży dalej kelner. - Panie, kurwa, spróbuj pan tę zupę. - No dobrze. A gdzie jest łyżka? - No właśnie...
Przychodzi facet do pracy pobity, podrapany itd. Kumpel go pyta: Kto ci to zrobił ? Żona... Żona? Za co!? Powiedziałem do niej "ty". I za to cię pobiła? A jak dokładnie powiedziałeś ? Ona mówi do mnie "już się nie kochaliśmy ze dwa lata..." A ja do niej: Chyba ty...
Małżonek wraca ze szpitala, gdzie odwiedzał bardzo chorą teściową i wkurzony do granic mówi do żony: - Twoja matka jest zdrowa jak ryba, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami. - Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj doktor powiedział mi, że mama jest w stanie agonalnym. - Nie wiem co on tobie powiedział, ale mnie kurwa radził przygotować się na najgorsze.
- No, synu, dorosłeś, pora porozmawiać o seksie. Ale na początek powiedz: masz jakąś dziewczynę? - Mam, tato. - No, to pora przejść do seksu. Ma przyjaciółkę?
Ulicą biegnie olbrzymi pies, przerażony, sierść zjeżona, ogon podkulony. Przewraca śmietniki, wpada na ludzi, skamle żałośnie. Jakiś facet z ciekawością patrzy co się dzieje i widzi, że tego wielkiego psa goni jakiś malutki kundelek, mniejszy od jamnika. Zatrzymuje przerażonego wilczura i mówi: - No co ty, przed takim szczeniakiem uciekasz? Przecież jedno kłapnięcie zębami i... A pies na to żałośnie: - A ty wiesz jaki on ma zimny nosek?
Idzie turysta drogą i spotyka Bacę: - Baco, mogę przejść przez waszą łąkę, bo chciałbym zdążyć na ten pociąg o 10.40? - A idźcie, ale jak spotkacie mojego byka to i na ten o 9.15 zdążycie.
Kutwa, głos lektora już mówi sam za siebie, że to jakiś totalny gniot! Pamiętam, jak kiedyś kolega przyniósł jakieś sci-fi-wujwico z tak porąbanym tłumaczeniem... Nie pamiętam tytułu, ale absurd był na poziomie +/- tego: