25-06-2012 15:35
No dobra, to teraz ja. Przejrzałem cały temat, (serio!) i nie widziałem nigdzie takiego problemu. W zasadzie dwóch, ale po kolei, jak mawiali Indianie podkładając dynamit pod tory.
1. ASIO
Zainstalowałem najnowsze stery ASIO4ALL (Win7 64). Wszystko pięknie i bezproblemowo. Poza jednym. Stery ASIO jako Input widzą tylko front mic i rear mic, a jako output - głośniki (to akurat ok ;)). Jak może zauważył ktoś ze sprawnym okiem, ASIO twierdzi, że mój komputer nie jest wyposażony w line-in. Odpowiadając z góry na pytanie, które zaraz padnie - tak, jest wyposażony w DZIAŁAJĄCE wejście line-in (nagrywając przez sterowniki DirectSound albo Wave, line-in śmiga).
Łotdafak?
2. GuitarRig
Napisałem GuitarRig, ale cholera wie, czy to z tym problem.
Testowałem łącznie 4 konfiguracje. Przetestowałbym więcej, ale mam zwalone gniazdo słuchawkowe w piecu.
1. Gitara -> line-in, sterowniki DirectSound albo Wave (nie ASIO - z powodów jak wyżej)
2. Gitara - > mic -> sterowniki ASIO
3. Gitara - > multiefekt - > linein -> DirectSound
4. Gitara - > multi -> mic -> ASIO
W przypadku 1 i 2 nagrywałem czystą gitarę, z modulacją jej w GuitarRig 5 w realtime. Wszystko fajnie, nawet latencja spoko, ale brzmi to dobrze tylko, kiedy się tego nie słucha ;) Co się mianowicie dzieje - po dołożeniu jakiegokolwiek presetu GuitarRig (przestera), gitara na nagraniu - tam gdzie gram - brzmi pięknie. W momentach, kiedy przytrzymuję (wypuszczam) dłuższy dźwięk, albo jest pauza, szum odrywa głowy okolicznym gołębiom. Nie ma go tylko na efektach GR typu "acoustic simulator", na pozostałych - tragedia.
Ale tu - co kluczowe - w grę wchodzi kwestia tego typu, że już na oko - na podstawie spektrum - widać, że sygnał gitarowy wchodzi bardzo, bardzo, bardzo cicho. Tak cicho, że w REAPERZE wygląda jak linia prosta z niewielkimi punkcikami w peakach. Tak, kombinowałem z ustawieniami I/O na karcie i w ustawieniach systemowych.
A najciekawsze jest to, że mimo, iż wizualnie nie powinno być tej gitary słychać - słychać ją świetnie.
Przypadek 3 i 4 to osobna kwestia, bo tu z kolei wszystko nagrywa się praktycznie bezszumowo i bez latencji, no ale... raz, że brzmienie, którego normalnie (próby, koncerty) używam ssie - w porównaniu z tymi z GR - dwa, że nie idzie zagrać długich, wypuszczonych dźwięków, bo sygnał ucina po max. sekundzie-dwóch. Pewnie noise gate, którego nie umiem wyłączyć, nie wiem.
To teraz nadszedł czas na pytanie debila (dotyczy punktów 1 i 2): czy wpięcie między gitarę a kompa swojego multi z bypassem (po ludzku - bez efektów, po prostu jako... nie wiem, preamp?) może pomóc?