Przede wszystkim trzymałbym się z daleka od porad typu "VOX VT JEDYNY SŁUSZNY" bo niestety chcąc nie chcąc takie klapki na oczach świadczą o małym obeznaniu sprzętowym :v
Peavey Vypyr to niegłupia opcja, jeszcze parę lat temu podszedłbym sceptycznie do takiej propozycji ale faktycznie cyfrowe piece i ogólnie rynek cyfr ostatnio sporo poszedł do przodu. W szczególności w przypadku tego wzmaka. Zawsze byłem "cyfro-sceptykiem" ale jak zobaczyłem co taka zabaweczka potrafi to nie ukrywam trochę się nawróciłem :D Łatwo to dorwać do ogrania, brzmi sympatycznie, mnóstwo zabawy.
Ale mimo wszystko jest też wiele innych pieców do 600zł wartych uwagi, np. seria Hughes&Kettner Edition Blue. W twoim przypadku ogarnąłbym sobie modele DFX. Efekty na przyzwoitym poziomie a brzmienie wysoko stawia poprzeczkę konkurencji. Nawet na 10" głośniku wersji 30W odpowiednio zastosowana gałkologia potrafi przyprawić o ciary na plecach :D
Polecam też takiego Peavey
http://allegro.pl/combo-gitarowe-peavey ... 62214.html . Efektów może nie ma sporo (cały jeden reverb :D ale sprężynowy!) ale ilość i jakość różnorakich dźwięków, które można z niego wydobyć byłaby raczej argumentem za przemyśleniem sprawy budowy pedalboardu.
Ewentuolo ogarnij sobie jeszcze Roland Cube albo Fender Mustang.
Sam byłem posiadaczem Voxa serii Valvetronix i nie ukrywam jako sprzęt do sypialni spełniał swoje zadanie ale jakość symulacji i efektów jakoś dupy przy potylicy nie urywała w porównaniu chociażby do wspomnianego wcześniej H&K Edition Blue, który może nie ma aż tak szerokiego wyboru efektów jak taki mój były Vox AD50VT-XL ale mimo to gadał lepiej.
Od Line6 Spider i Marshall MG trzymałbym się z daleka. Siara, okropna jakość i ogólnie bieda. Właściwie to właśnie taki Line6 Spider utorował drogę stereotypowi, że każda cyfra ssie pałkę no i nie bez powodu.