13-03-2015 14:31
Cześć!
Wcale nie zamierzam się śmiać z kwoty 200-300 zł na zakup piecyka do gitary.
W ostatnim roku wraz z kumplem kupiliśmy 6 (sześć) używanych ale sprawnych (poza drobiazgami) pieców gitarowych w cenach z przesyłką od 170 do 350 zł. Każdy z nich jest tak zwanym combem gitarowym i każdy wyposażony jest w 12’’ głośnik. Są wśród nich dwa Peavey’e, Randall V2 XNM, trzy Crate (2 x Crate Flexwave FW 15R i 1 x Crate gt 80) i Hughes & Kettner. Crate FW 15R są jedynie 15 watowe ale mają 12’’ głośniki. Pozostałe piecyki mają od 30 do 80 Wat RMS. Tylko Randall nie ma wbudowanego reverbu.
Kupiłem także trzy używane, całkiem fajne do nauki wiosła w cenach od 200 do 250 zł tj. Wshburny RX 10 i Corta X2. Kupiliśmy też dwa elektroakustyki po 250 zł za szt., Cort i Squier by Fender.
Spokojnie każdy ze sprzętów daje radę. Także na próbach. To prawda, że gramy tylko z podkładem basu z perkusją + mikrofony - puszczonym na 100 watowym powermikserze rozkręconym na 60-70 %, a to nie to samo co żywa perka. Wzmaki 60-80 Wat - volume rozkręcamy na godzinę 8.00, wzmaki 30 watowe na godzinę 9.00 a Craty 15 watowe na godzinę 11. Gitarki są wcześniej dopalone różnymi kostkami. Wysokie pomieszczenie około 35 m2. Hałas, że po próbie nieźle szumi w uszach.
Niektóre wzmacniacze wymagały pewnej kosmetyki, czasem wymiany jakiegoś potencjometru. Gitary też przeszły czyszczenie i ustawianie gryfów, menzury, mostków, siodełek itp. Wszystko własnymi rączkami i domowymi sposobami. Zaznaczam, że nie jestem lutnikiem tylko urzędnikiem.
Jak widać, da się przy pewnym zaangażowaniu „zdobyć” komplecik do grania rocka czy metalu za łącznie 400 czy 500 zł. Zapewniam, że brzmieniowo nie ma wstydu :)
Pozdrawiam
[color=#BFBF00]Kłamstwa gitarzysty: - Myłem się. Ściszyłem. Nie piję. Nie muszę zawsze grać solówek. Pewnie, że zagram z nut. Nie spałem z twoją dziewczyną...[/color]