Człowiek się starzeje, bo co i rusz tylko się łapię na tym, że męczą i nudzą mnie tego typu dyskusje internetowe. Bawi mnie jednocześnie fakt, że gros ludzi tak się wypowiadających i tworzących własne teorie guzik się w zasadzie zna i lepiej by było jakby w ogóle nie szli na wybory.
Chociażby kolega marcowyzając z ostatniej strony czy uż. kavoo, który utkwił w mej pamięci generalnie jako człowiek niejednokrotnie wypowiadający absurdalne tezy. Niemniej jednak obydwu zalecam przyswojenie chociażby Konstytucji RP i dokształcenie się względem kompetencji Prezydenta RP.
Co do Komorry, szanuję go za jedną rzecz: słychać o nim mniej niż o Kaczorze, Kwachu i Wałku.
Pytanie czy to faktycznie zaleta.
Jeżeli o mnie chodzi, to tradycyjnie mój głos ma JKM. Jedyną alternatywą jaką mógłbym rozważyć byłby Wilk z KNP, ale trochę bawi mnie oportunizm tego środowiska względem Mikkego.
Kukiz? Oprócz JOW-ów, które w tym momencie jedynie zabetonowałyby jeszcze bardziej scenę polityczną w naszym kraju, nie wydaje mi się żeby miał coś jeszcze do zaoferowania.
Braun? Szczerze mówiąc nie wiem nawet co ten człowiek ma do zaoferowania.
Kowalski? Ciekawy kandydat mimo tego co o nim się mówi. Momentami odnoszę wrażenie, że RN lepiej by wyszło, jakby spróbowali dojść do kompromisu z wolnościowymi środowiskami (wszak w skład ich koalicji wchodzą popłuczyny po UPR), ale wydaje mi się jednocześnie, że to ugrupowanie oprócz twierdzeń o budowaniu silnej, niezależnej Polski i polityki historycznej niewiele ma do zaoferowania.
Ogórek? Na cokolwiek proponowanego przez partię Millera nigdy w życiu nie zamierzam oddawać swojego głosu. Nie chodzi nawet o samą kandydatkę, która obok Kowalskiego jest drugim ciekawym zjawiskiem w tej kampanii. Miała przysporzyć głosów SLD, przyciągnąć ładną buzią, a tu się okazuje, że nie jest tak głupia jak się ją maluje i próbuje rozgrywać własną partię i przypuszczalnie w wyborach parlamentarnych wystartuje z list PO czy PiSu.
Dwóch najbardziej lansowanych kandydatów również nie ma szans na mój głos.
Duda? Zdaje się że będzie prezydentem-figurantem, a z tylnego siedzenia będzie rządzić pan prezes. Poza tym partia mianująca się tą prawicową, a w rzeczywistości mająca momentami więcej wspólnego z lewicą niż SLD raczej nie zaprząta mych myśli.
Komorowski? Kompromitująca w moim mniemaniu kadencja i najgorszy w moim odczuciu Prezydent RP. Teksty o jedności, łączeniu i prezydencie całego społeczeństwa można wsadzić między bajki, tudzież do archiwum pod hasłem populizm. W dodatku jego polityka historyczna i legislacyjna (żenująca praktyka z Trybunałem Konstytucyjnym) jest dla mnie nie do zaakceptowania.
I na koniec kolejny absurd, tym razem z pierwszego posta:
Oczywiście jestem zdania że KAŻDY odpowiedzialny obywatel powinien iść na wybory, chociaż niestety pewnie tak nie będzie
Wiesz, kiedyś sam byłem zwolennikiem obowiązkowego głosowania. Tylko co to ma na rzeczy? Jedynie powoduje, że na głosowanie idą ci którzy nie powinni. Bo albo nie wiedzą na kogo oddać głos, bo zwyczajnie nie interesują się polityką, nie wiedzą jakie poglądy mają poszczególni aspirujący do miana Prezydenta RP, a to głosują na tego kto ładniej wygląda, ładniej się wysławia, etc. Takie przykłady można wyliczać w nieskończoność. Dlatego wg mnie lepiej, że jeżeli nie masz kogoś kto w znacznym stopniu odpowiada Twoim poglądom, to lepiej nie iść w ogóle, niż oddawać głos na "chybił trafił".