Cześć,
szukam wzmacniacza, na którym mógłbym pograć zarówno Dire Straits, Pink Floydów jak i Metallicę. Do grania w domu i na sporadycznych próbach z kolegą (ale amatorsko, granie dla przyjemności, żadne koncerty, kompletni amatorzy co chcą spróbować razem skleić dwie gitary w szlagierach jak Enter Sandman czy Sultans of Swing).
Pierwotnie zakładałem budżet do 1500 albo nawet 2000, ale w internetach znalazłem w okolicach 600zł takie Marshalle jak MG100DFX, albo ValveState AVT50 albo nawet Valvestate 8080.
Czy któreś z tych tropów są ok? Patrząc na ceny używek poważnie zastanawiam się nad sensem kupowania nowego pieca.
Rozważam również dokupienie porządnej kostki albo może i dwóch do piecyka.
Na stanie posiadam multiefekt Zoom G2.1U, wzmacniacz Kustom Arrow 16 i Fender Squire. Gitarę będę chciał wymienić w przyszłości pod wyżej wymienione kryteria, ale najchętniej nie kupowałbym jednocześnie i piecyka i gitary.
Ostatecznie budżet na wzmacniacz raczej do tego 1000zł, chociaż mogę dorzucić parę groszy gdyby to miało mieć znaczenie.
EDIT: Zapomniałem dodać - z tego co się zorientowałem, lampy nie dają ładnego overdrive'a jak chce się grać w domu niezbyt głośno i to jest powód dla którego zacząłem szukać czegoś co spełni te kryteria, ale jeżeli się mylę to dajcie proszę znać. Dzięki!