starahuta - "o to trzeba pytać tych, którzy mają ten zespół na zawsze w sercu czy w nicku."
Czuję się wywołany :D.
No więc moja opinia o trzech gitarzystach (na podstawie Iron Maiden):
Zauważ, że 3 gitarzystów daje zespołowi spore możliwości grania solówek, co w heavy metalu jest bardzo ważne.
Można podzielić Iron Maiden na trzy rodzaje solówek.
Adrian Smith gra solówki technicznie i na tym głównie się skupia.
Janick Gers łączy często sporą szybkość i technikę w swoich partiach solowych, jednocześnie często szaleje z solówkami i tworzy z nich wielkie show -
https://www.youtube.com/watch?v=IxfLW9oN9-k.
Dave Murray grając skupia się głównie na graniu szybkich partii solowych.
Łącząc te 3 fakty otrzymamy naprawdę ciekawą piosenkę.
Proponuję posłuchać piosenek: Dance of Death (En Vivo), Fear of the Dark (Rock in Rio).
Im więcej solówek tym dłuższa piosenka, a im dłuższa tym dłuższy album.
Kolejna rzecz: co 3 głowy to nie jedna. Grając we trzech zawsze mogą udzielić sobie pomocnych rad i mają większe szanse na stworzenie sporej liczby niezapomnianych piosenek.
Granie we 3 daje lepsze wykonanie. Łącząc większą ilość brzmień (różne gitary i różne głowy gitarowe, inne efekty) otrzymają ciekawszą piosenkę niż w przypadku jednej gitary.
We trzech piosenka poprostu jest ciekawsza. Zamiast słyszeć tylko jedną gitarę i jej riff, większa liczba muzyk zrobi większe show. Np. można zagrać to samo intro, to samo tempo gry zastosować, ale używać dla różnych gitar różnych progów i strun.
Dla przykładu polecam zagrać we dwóch (trzech nie trzeba) Ostatnią nockę. Jeden gitarzysta riff, a drugi akordy. Efekt jest super.
Ostatni punkt - zapominanie na koncertach.
Gdy jeden gitarzysta jest w zespole i zapomni co ma grać to automatycznie wszystko już się zatrzymuje i piosenka jest spalona. Gdy jest 3 gitarzystów to brak jednej gitary przez pewien czas nie zrobi mega różnicy. Gitarzysta może popatrzeć, co gra kolega i na podstawie tego odnajdzie swoją partię którą akurat ma grać.
------
Jak coś jeszcze mi przyjdzie do głowy to napiszę, ale to chyba i tak już wystarcza :D.
Iron Maiden na zawsze w moim sercu.