Ja wiem, że to wszystko jest kwestią subiektywną, jak te struny drżą, jak brzęczą, kiedy, co i jak, ale moim zdaniem tej gitarze nic nie dolega. Wnioskuję to chociażby po tym, że jak po kolei dociskam każdą strunę pojedynczo, to na żadnym progu gitara nie brzęczy. Brzęczy dopiero jak próbuję złapać akordy, i to też nie zawsze. Dziś np. prawie mi te struny nie brzęczały. Wydaje mi się, że po prostu, po pierwsze, muszę się jeszcze dokształcić, po drugie, to nie jest wyjechana w kosmos gitara za 3000, tylko najtańsza z jako tako grywalnych. Poza tym, w tym sklepie, to przynajmniej coś tam wiedzą i potrafią. Jest jeszcze jeden sklep muzyczny w moim mieście, i tam nie wiedzą kompletnie nic, sprzedający są anemiczni i nie potrafią niczego doradzić. Jedno wiem na pewno, że jak mi się zamarzy porządny sprzęt, to pojadę gdzieś do Poznania (najbliżej położone "duże miasto") i porządnie gitarę ogram na sklepie, zanim ją kupię.
W tym samym sklepie kupiłam sobie wczoraj ukulele, o którym pisałam już na tym forum, Suzuki Sukt 1 (ukulele tenorowe). Miałam wątpliwości, ale doszłam do wniosku, że skoro brzmienie, wygląd i wykonanie mini wiosełka mi się podoba, to nad czym się tu zastanawiać? Z ukulele jestem bardzo zadowolona. Jeszcze wczoraj bardzo się rozstrajało, ale dzisiaj już dużo mniej, więc struny się wkrótce uleżą. Z gitarki w sumie też jestem zadowolona, bo wychodzi mi granie coraz lepiej, coraz mniej struny drżą, coraz mniej się mylę. Gdyby jeszcze wokal szło sobie kupić... No cóż, nie ma tak dobrze