Ja osobiście używam od zawsze 11-52, no i wiadomo na początku palce trochę bolały, ale to naturalne. Po paru miesiącach nie było już w ogóle z tym problemu, nawet z chwytami barowymi, choć tutaj wiele zależy od akcji strun, czy czasem nie jest za wysoko.
Sam też planuje przerzucić się na 12stki, bo z tego co czytam i słyszę na przeróżnych testach w internecie, to brzmienie się nawet różni co do 11 na lepsze oczywiście :)
Do tak obniżonego stroju spokojnie 12 albo wyżej by się spisały najlepiej tak logicznie rzecz biorąc.
Poniżej 11 nie powinno się w akustykach schodzić, bo to sie mija z celem. Gitara będzie o wiele bardzie cicha, tym bardziej do fingerstyle dźwięki muszą być wyraźne, artykulacja bardziej słyszalna.
Jak jeszcze masz małe pudło to może jakoś brzmią te 10tki, ale jak masz dreadnought albo jumbo, no to uwierz mi usłyszysz różnicę sporą pomiędzy 10, a 11/12.
No ale wygoda gry też musi być zachowana, więc dobrze wyregulowana gitara pod konkretne struny to podstawa.
Ze strunami to jest tak, że trzeba testować i jeszcze raz testować :P
Jeśli 11 będą dla Ciebie za twarde to taki komplet strun jest ciekawy.
http://allegro.pl/struny-do-gitary-mart ... 36670.htmlBrzmienie fajne i wyraźne, struny żywotne, jeśli dbasz o higienę, no i główna cecha tego kompletu to właśnie - cytuję :
"Struny z serii Flexible Core od standardowych strun 80/20 różnią się cieńszym, dużo bardziej elastycznym rdzeniem struny, co skutkuje lepszą kontrolą nad strunami i większym komfortem gry. Struny FX mniej męczą palce, gdyż przy tym samym naciągu są bardziej elastyczne niż inne komplety."
Wg mnie warte polecenia, a na pewno przetestowania. :)
Ogólnie ostatnio zacząłem testować struny Martin i powiem, że są całkiem spoko.