Wiecie co :/
Wychodze po ludzku z zapytaniem odniośnie prawidłowego nastrojenia gitary, a tu takie hejty, ludzie naprawde?
Chociaż w sumie wina lezy tez po mojej stronie z budowaniem niezrozumiałych zdań, za co oczywiście przepraszam, jednakże spróbuję Wam jeszcze raz wyjaśnić o co chodzi...
Kiedy gram normalnie na moim akustyku, jakies kawałki które w oryginale są grane na elektryku np. Whole lotta love, albo niektóre kawałki Megadeth, w których słychać dużo powerchordów to niektóre mi nie wychodza mimo że ( jak mi się wydawało) mam gitare nastrojoną dobrze...
Okazało się jednak że gitary nastrojonej dobrze nie mam, ale udawało mie się czasem uzyskac na akustyku taki efekt jaki się stosuje w elektrykach... Musiałem wtedy basowe struny stroić troche wyżej, żeby te powerchordy brzmiały z większą moca... Wiecie, chodzi mi o to jak brzmi np w Sweating bullets, te 3 powerchordy przy końcu każdego wersu w zwrotkach, to ten trzeci z rzędu jest tez użyty w Whole lotta Love
D -9 -
A -7-
E ---
a chciałem uzyskac na akustyku mniej więcej takie brzmienie :
http://www.youtube.com/watch?v=39pQo8r0xfw w 1:45, kiedy tak te basowe szurają gdy się gra slide... Wiedziałem jednak ze Whole umiem dobrze zagrać bo u kolegi na elektryku grałem kilka razy i bardzo ładnie brzmiało... Tyle że on miał na piecu taką gałkę, na której były efekty różne do gitary, np trzaski charakterystyczne dla lat 80tych, metal z roku 2000, albo clean guitar. To był piec od Fendera, i zastanawiałem się czy można takie brzmienie uzyskać na moim akustyku troche zmieniając strój...
to jest chyba ten piec
Ostatnią dużą gałką od prawej, zmieniało się te efekty, a po prawej te czerwone diody, to były jedne z efektów i przy włączeniu, wybrany efekt świecił się na zielono...
Także czasami jak grałem normalnie na akustyku to miałem bardzo podobne brzmienie do Whole Lotta Love, albo Master Of Puppets... Wiem że ten pierwszy kawałek ma bardziej soczyste brzmienie niż Master, bo Master to thrash, ale chodziło mi o to żeby powerchord np E rozchodził się z taką mocą z gitary, z takim pogłosem, jak chociaż w I Love Rock and Roll...
Więc, jak wcześniej stroiłem sobie normalnie, to Babe I'm gonna leave you na przykład, brzmiało ładnie i dosc dobrze, ale jakikolwiek elektryczny kawałek z powerchordami, już nie... Problem tkwił w tym że nie słyszałem tych subtelnych drobnych niedostrojeń i mimo że myślałem że się nauczyłem już stroić to jednak nie do końca...
Chociaż przed chwilą nastroiłem gitare stroikiem komputerowym, to i tak żeden z powerchordów nie brzmiał dostatecznie mocno, poza tym odkryłem że gitara się dosc szybko rozstraja... Wydaje mi się że z powodu strun, bo sa jeszcze ze sklepu, a wymiane planuje za miesiąc... Nie myslę że to wina gitary czy stroików, ale te struny i tak wygladają podejrzanie...
Także mam nadzieje że wyjaśniłem już wszystko dobrze i chciałbym popytac o jakieś dobre ćwiczenia na słuch, żebym więcej problemów nie miał...