18-05-2014 11:24
Literaturę w przypadku Squierów, to se można między bajki włożyć. Produkcja była/jest tak zróżnicowana, że w obrębie jednej serii zaznaczają się różnice zależne od roku i miejsca produkcji. Przykładowo współczesne Affinity - jeszcze kilka lat temu wszystkie miały 3-warstwowy pickguard i zróżnicowane nabiegunniki potem, miały trójwarstwowy pickguard ale nabiegunniki były równo ustawione, teraz pickguard jest jednowarstwowy i nabiegunniki są zróżnicowane.
Ze Squierem to jest tak, że jak dobrze brzmi i dobra cena to bierzesz i w zasadzie tyle.
Brzmieniowo dla mnie to jeden pieron czy to jest Korea czy China. Kiedyś też uważałem, że Koreańskie lepsze, póki nie rozegrałem swojego chinola i nie pograłem na innych "nówkach". Miałem przyjemność użytkować 2 koreańskie Stratocastery, jeden HSS, drugi SSS i grały dobrze ale czy jakoś szczególnie się od nowych wyróżniały brzmieniowo to bym nie powiedział - grały dobrze, bo poprostu były dobrze ustawione i rozegrane. Przystawki jakościowo te same, konstrukcyjnie w koreańskich tam ten pasek orzechowy wrąbali. Między kluczami też jakoś nie zauważyłem różnicy. Nie wiem jak z jakością siodełek w koreańskich, czy też są puste w środku i do dupy oraz jak z wytrzymałością progów, bo niestety zbyt długo nie miałem okazji ich użytkować. Korpus... tak jak i teraz, posklejane kawałki drewna, z paździerzem się nie spotkałem.
Generalnie moja opinia co do Squierów jest taka, że jakość nie jest oszałamiająca ale jak biorę jakiegokolwiek Squiera, czy to Bullet, czy Affinity, czy Standard , czy CV czy jakiegoś koreańca, to brzmi to jak stratocaster/telecaster, oczywiście nie jak Fender. I osobiście nie natrafiłem jeszcze nigdy na nieudanego Squiera. I zawsze chętnie wracam do tych gitar. Ale wiadomo, to jest subiektywna moja opinia. Wiem jedno, że cenienie sobie strata Squiera za 900 zł "bo Korea" jest troszkę naciągane. Już lepiej niech piszą 900 zł "bo rozegrane". Aczkolwiek, chętnie bym zrobił kiedyś konfrontację bezpośrednią mojego Tele z jakimś koreańcem.
Ksantyp powie, że 99% Szkłajerów to gówno i 99% jest ze sklejki (i być może ma rację), aczkolwiek też jest w tym trochę subiektywizmu, bo jak sam stwierdził nie przepada za Squierami i ogólnie fenderowatymi.