Witam
Spotkało mnie dziś wielkie rozczarowanie. Odebrałem gitarę od lutnika, lekko odświeżoną, wyregulowaną, tylko problem polega na tym, że źle nastrojoną... Mam 7-kę którą stroję do A standard, lutnik mi ją nastroił wyregulował pod A# standard (pomylił się, ja mu dobrze tłumaczyłem). Niestety nie mam czasu do niego iść ponownie, on pracuje w tych samych godzinach co ja więc już dzisiaj musiałem się z pracy urywać aby ją odebrać.
Krótko mówiąc - czy jest jakiś sposób na proste skorygowanie naprężenia gryfu gdy przestroję o te je..ne pół tonu bez mierzenia? Gitara jest teraz wyregulowana bardzo dobrze, gra się na niej super, ale w tym strojeniu brzmi jak jakieś Bon Jovi albo inne krzykliwe pudle w rajtuzach
Ja regulować za bardzo nie umiem, nie mam za specjalnie narzędzi (np szczelinomierza), nie wspominając już o cierpliwości do tej harfy (jakbym miał 8-kę to by chyba przez okno wyleciała przy regulacji menzury), a wracać do punktu wyjścia (tzn niewyregulowanej gitary) nie chcę.
Używam zestawu strun 11/15/22/30/42/54/62