02-04-2015 11:08
@chodnik: To nie foch, 2tyg. urlop ma swoje rude prawa... :)
@Panie Dale, otwarta konfrontacja słowo w słowo też ma swoje rude prawa. Nie od dziś wiadomo, że od okazji do okazji zwykłem byłem używać terminologii hippicznej, i na ową "licencję poeticę" można mi zezwolić albo nie. Jednak w słowie "koń" nie ma nic złego czy wulgarnego, a wszystkie posty o "batożeniu" nie miały żadnych podstekstów związanych z wiadomą czynnością zwyczajowo określaną jako, za przeproszeniem, owego nieszczęsnego konia tzw. "walenie". Zresztą tematyka rodem ze stadniny nie jest moim wymysłem; wzorce mam z najwyższej półki.
I żeby nie było nieporozumień, Panie Dale: donos ma swoją rację bytu -- jeśli miałbym otruć komuś psa, a potem napisać na priva "wiem, gdzie mieszkasz, będziesz następny" -- to w 100% jasna sprawa, że należałoby to zgłosić na policję, i pewnie administratorowi, żeby pomóc policji w ustaleniu takiego typa. A tu było tylko przekleństwo, które było -- upieram się -- w jakimś tam sensie wypracowane i "zasłużone".
Nie jest istotne, kto jest tu (nie)zainteresowanym rozmówcą. Toczyliśmy z nim tu wiele sporów, z jednego z ostatnich wycofał się wyjątkowo nieeleganckim rakiem, pełnym szyderstw połączonych z iście zerową argumentacją w sferze omawianej materii (z punktu widzenia fizyki, matematyki, techniki rozstrzygalnej, a sam przecież wkazywałem luki we własnym rozumowaniu, dalej zapraszając do podważenia całości -- i napotkałem naprzeciw tzw. beton zbrojony... Horyzont myślowy zawężony do punktu, i to był jego punkt widzenia, parafrazując prog. Razgłaza). To (i dogrywka na privie) spowodowało we mnie tzw. wrzenie i wiadomy czterosylabowy wykrzyknik "krajoznawczy".
Przez jakiś czas były tu na poziomie publicznym znacznie gorsze teksty i jakoś dało się je rozstrzygnąć albo przez publiczne mordobicie albo "zgłoś post". Jakoś nigdy ta druga forma moich postów nie dotyczyła, a jeśli tak, to nigdy do mnie taki sygnał nie dotarł (potencjalny kamyczek do ogródka władz -- skoro nie ma sygnałów, że jest źle, to jest dobrze, nie?).
Forum nie należy do żadnego z użytkowników poza władzami czy administracją, wypadałoby wierzyć, że ma tu panować jaki-taki porządek. Kwestia, w czym moje uwagi dotyczące czyjegoś pisemnego niepozbierania czy nieporadności logicznej lepiej się kwalifikują do "języka rynsztokowego" niż niektóre występy zielonych w Ploteczkach -- to kwestia tzw. biasu czyli stronniczości.
Na koniec pytanie: co powinno być wolno na forum, co nie? Proszę o nieodsyłanie do regulaminu... Koń? Chabeta? Dureń? Głupiec? Leń? To ok? A wszelkie wykrzykniki czaso-przestrzenne już źle? Cholera ujdzie? Do diaska, motyla noga, kura, wuj?
Czy jeśli ktoś jawi nam się jako niedouk, głupiec, czy co gorsza, podejrzewamy go o chęć wysługiwania się ludźmi albo robienia sobie z nich tzw. jaj -- co należy zrobić? Może jednak uświadomienie jego i ostrzeżenie innych nie jest takie złe? (Casus IJM-a polecam uwadze...)
Dziękuję za wypowiedzi; postępowanie zmienię, minimalnie. Dalej będę lubił dążyć do rozstrzygnięć ostatecznych i pokazania, czy i kto ma rację -- choćby po to, żeby bogu ducha winny nowicjusz nie rozp....ł sobie gitarki do imentu... Przypadki, kiedy się mylę nie były i nie będą nijak ukrywane i mam nadzieję, że grzeczna a stanowcza prośba o wskazanie niejasności nie będzie traktowana jako "język rynsztokowy".
Pozdrawiam.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"