Mam podobny problem jak tytuł tematu, z tym że uu mnie główka całkowicie się odłamała. Poniżej foty.
Zanim pojadę do lutnika chciałbym się zorientować jakie ew. wyjście mam z zaistniałej sytuacji. Czy skrócenie gryfu o jeden próg i późniejsze przymocowanie główki coś da? Czy może montaż kluczy przy mostku jak w niektórych gitarach basowych? Czy może wystarczy zalać odpowiednim klejem? Czekam na opinie. Pozdrawiam shaze
A jak przykładasz do siebie to główka jest w miare dobrze spasowana czy nie da się jej sparować ? Ja w swoim klasyku miałem podobne pęknięcie - w główce i gryfie wywierciłem po 2 otwory. Potem wkleiłem do gryfu kołki meblowe, następnie w dziury w główce dałem troche kleju i docisnąłem do gryfu. Ścisków nie potrzebujesz bo wystarczy naprężyć 2-3 struny aby dobrze schwyciło ;)
Oczywiście to w przypadku jakiegoś szrotu, drogiej gitary bym nie tak nie kaleczył :P
Z kołkami jest o tyle ciężko, że trzeba naprawdę dokładnie to nawiercić (ew. z "zapasem" i dać więcej kleju). A tak czy inaczej, te otwory zmniejszają klejoną powierzchnię. Sztuka polega na wykorzystaniu jej całej i mocnym docisku (a przedtem idealnym dopasowaniu).
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"
Gitara Westroad ale jaki model to nie mam żadnej informacji. Odkupiona od kumpla za 300 zł. Co do sparowania to właściwie całkiem pasuje nie wiem czy widać to na zdjęciach. Może brakuje kilku drzazg. Co do kołków. Nie należałoby najpierw wyrównać miejsca łączenia? No i jaki klej wytrzymał naciąg 6ciu strun w strojeniu standardowym. Całą robotą zajął by się lutnik.
shaze pisze:Myślicie że z tym klejem to nawet sam bym sobie poradził? Lutnik -> koszty
Nie, tym klejem możesz sobie kleić ale nie będzie trzymać. Poza tym w tym przypadku potrzebne są odpowiednie wzmocnienia. Samo sklejenie nic nie da. Oddaj do fachowca. Pozdrawiam.