Przykro mi bardzo, ale mam nieco odmienne zdanie na ten temat i zupełnie nie widzę powodu, dla którego ktoś, kto chce nauczyć się jeździć na rolkach powinien zaczynać od łyżew...
Technika gry na gitarze klasycznej jest tak diametralnie różna, że mało elementów da się potem przenieść na elektryka, pomijając oczywiście znacznie szerszy i zupełnie płaski gryf - tu zmiana instrumentu może się wiązać z delikatnym szokiem. Poznanie nut nie ma nic wspólnego z instrumentem, jak ktoś chce, to się nauczy. Jak nie chce, to żadna siła go do tego nie zmusi. Poza tym znam osobiście ludzi po szkole muzycznej, którzy absolutnie bezbłędnie odegrają zapis nutowy, ale kompletnie wywracają się na bluesowym jam session, bo brakuje im wyobraźni muzycznej i umiejętności grania ze słuchu.
Akustyk - owszem, do nauki jak najbardziej. Wymusza staranność, nic nie da się oszukać przez kombinacje brzmieniowe wzmacniacza i efektów. Podobny profil gryfu, podobny rozstaw strun, a nieco wyższa akcja sprzyja szybszemu wytrenowaniu palców.
Takie jest moje, czysto subiektywne zdanie.
P.S. Zacząłem to pisać zanim jeszcze Geohound napisał swoją odpowiedź...