Cześć,
jakoś nie do końca potrafię się zaprzyjaźnić z moim Epiphone LP Studio. Jest dla mnie za ciężki i nieco zamula na czystym na moim wzmacniaczu. Chciałbym coś możliwie bardzo uniwersalnego (HSS, HSH, albo HH z rozłączanymi cewkami), ale ostatnio na nowo zakochuję się w wyglądzie stratocastera. Znajdzie się coś poza Pacyfiką i Squierami? Odnoszę wrażenie, że 112 są dość drogie, a do Squiera trzeba mieć szczęście.
Słyszałem jeszcze o gitarach Jay Turser, J&D, ale nawięcej pozytywnych opinii zyskują gitary SX.
Budżet: 500-600
Jak długo gram: od lutego, ale ćwiczę nieregularnie, więc właściwie jestem zielony w graniu i technice
Co chcę grać: Klimaty raczej rockowe w stylu Dżemu, LP, poza tym Metallica i inne cięższe brzmienia. No i obowiązkowo możliwie piękny clean.
Czy gitara ma być nowa: Nie, używana
Chcę kupować przez Internet: Tak, jeśli będzie z Poznania to mogę się przejechać raczej
Posiadany wzmacniacz: Laney LX20 Extreme
Dodatkowe preferencje: Jak mówię, bardzo podobają mi się straty, ale nie są one tak uniwersalne jak superstraty. Na pewno odpadają czarne gitary, rysują i palcują się niemiłosiernie, bardzo mi się podobają kremowe i naturalne, ale kolor to kwestia drugoplanowa. Zastanawiam się też nad klonową podstrunnicą.