Cześć, posiadam obecnie Mayones Flame Les Pau prawdopodobnie z 2 serii. Gitarę zabrałem z rok temu od kolegi który przez ostatnie parę lat trzymał ją pod łóżkiem a że mnie po 10 latach naszła znowu wena na granie to się dogadaliśmy :) Po roku gry na tej gitarce stwierdzam że średnio mi się podoba jej brzmienie, średnie i niskie tony są takie jakby rozlazłe, zmulone. Starałem się z tym walczyć zakładając rożne grubości strun, basowe E,A,D od cieńszych kompletów 0,09-0,46 a G,B,e 0,11 albo 0,12-0,56. Tak sobie to wymyśliłem... może źle robię
ale trochę brzmienie jak dla mnie się poprawiło. Do meritum bo się rozpisałem. Gram głównie w domu, ewentualnie w takim małym amatorskim studio ale czysto hobbistycznie, bez żadnych planów na zdobywanie świata :) rodzaj muzyki to od klasycznego rocka do cięższego grania ale bez przesady :) i zaczynam się zastanawiam czy jest sens inwestować w jakąś inna gitarkę typu Vendetta 1.0 czy Cort KX5 może jakiś Ibanez z serii GIO np. GRX70 czy pozostać przy tym Flamie i dać go komuś kto by pogrzebał w elektronice i zmienił mu trochę brzmienie. Dodatkowo Flame wydaje mi się dość toporny, ciężki a gryf gruby no i ciągłe rozstrajające się G...