Awatar użytkownika
kubzun
Posty: 1360
Rejestracja: 28-11-2011 17:27

21-10-2016 14:13

Witam.
Temat zapewne w złym dziale, na złym forum, lub całkiem w złym internecie, ale zaryzykuję, bo dość istotny.
Od około roku czasu nie gram wcale na gitarze, i to jest mój problem. Mam dobry wzmacniacz, mam jakąś gitarę, mam co trzeba, jednak chęci brak. Ciężko pracuję, przez co wieczorami nie mam nawet chęci siadać i grać, ponadto nie mieszkam sam, więc wieczorami nie rozkręce wzmacniacza zbytnio, a jest to 40W lampa, jest co rozkręcać. Próbowałem schować sprzęt sprzed oczu na jakiś czas, ale to nic nie dało. Nie wiem sam, jak mam sie zmobilizować, jak znaleźć w sobie ochotę do gry, jak się zmotywować. Dlatego przychodzę z tym tutaj, jak Wy radzicie sobie w takich momentach? Napewno każdy przechodził chwile znudzenia, co podziałało? A może trzeba poprostu się zmusić i grać? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
vinta9e pisze:W życiu potrzebne ci będą tylko dwie rzeczy: WD40 i taśma klejąca. Jeśli coś się nie rusza a powinno, użyj WD40. Jeśli się rusza, a nie powinno, użyj taśmy klejącej.

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

21-10-2016 18:42

kubzun pisze:Od około roku czasu nie gram wcale na gitarze, i to jest mój problem.

Widocznie gra jest jeszcze większym problemem niż jej brak. Graj w bierki albo w kapsle, może kiedyś sięgniesz po gitarę.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Crushman
Posty: 513
Rejestracja: 21-02-2014 06:50

21-10-2016 20:03

Hutek jak zwykle dosadnie:)
Kubzun znam ten ból - robota od 6 do 17, dwójka chłopców w wieku przedrozrdoczym - znaczy się rozpierduchę konkretną zrobią nawet niechcący i ciągle trzeba ich pilnować, żona zasuwa też w robocie i chce żeby jej trochę pomóc w domu i to chyba wszystko w temacie braku czasu i zmęczenia. Chęci są, tylko że sił nie starcza... Próbowałem grać po 22.00 ze słuchawkami ale o kant doopy takie granie - wolę jak wzmacniacz chociaż trochę się rozrusza:) Czasami odnoszę wrażenie, że 90% ludzi tutaj to uczniowie/studenci którzy mimo wszytko czasu mają więcej niż ja i łatwiej im znaleźć czas na grę czy chociażby czas dla siebie - broń Boże nie mówię, że mają za mało do roboty bo sam studiowałem i pracowałem jednocześnie ale mimo wszytko łatwiej było chwilę dla siebie wygospodarować. Ostatnio gram max 1-2 razy w tygodniu po 1 godzinie i to i tak już jest dużo. Z lekcji gry zrezygnowałem bo młodych wożę na piłkę, basen i cholera wie co jeszcze bo inaczej sprzed kompa by nie wstali i w sumie nie wiem kiedy jest 23... Co mnie motywuje do grania? Nowy, fajny kawałek w radiu, to że najmłodszy odwala dziki taniec jak gram, to że mogę się wyżyć napieprzając w struny aż się zagotuję i to, że spełniam swoje marzenie ze szczeniackich lat - kiedy nawet nie przypuszczałem, że kiedyś wezmę wiosło do łapy bo to coś nieosiągalnego i dostępnego dla wybrańców:) Być może trochę to górnolotnie brzmi ale tak jest w moim przypadku. Może mimo wszystko załóż porządne słuchawki i 20 minut pobrzdąkaj, poszukaj starych utworów które Ci nie wychodziły albo ćwiczeń które Cię doprowadzały do szału... Weź wiosło do ręki a reszta już pójdzie łatwo...Powodzenia:)
Jackson DK2T SH-1'59/SH-6
Blackstar HT5 R Metal

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

21-10-2016 20:43

Dosadnie, ale chyba rozsądnie? Kołczem jego, k...a, jestem, żeby p...ć tyrady i porady? Ha, nie stać go... A i mnie nie, do tego trzeba znać taką zabawną nowomowę.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Crushman
Posty: 513
Rejestracja: 21-02-2014 06:50

21-10-2016 20:48

Lubię Twoje "spolszczenia" - kołcz jest ok:)
Jackson DK2T SH-1'59/SH-6
Blackstar HT5 R Metal

Awatar użytkownika
kubzun
Posty: 1360
Rejestracja: 28-11-2011 17:27

21-10-2016 23:47

Starahuta - ile mam dla Ciebie szacunku z racji Twoich kompetencji i błyskotliwości, tyle dystansu do Twoich docinek. Zapytałem zupełnie serio, jak tu zabrać się za tą gitarę, żeby ona nie była przymusem. Dzięki Ci Crushman za odpowiedź.
Gram sobie tak parę dobrych lat, i szkoda mi poprostu to wszystko zaprzepaścić. Nie tyle umiejętności, których mi brak, co zapału i pasji, jakimi była dla mnie nie tak dawno gitara. Ciągle myślę, że jedynym wyjściem jest się zmusić. A może poszukać kogoś do towarzystwa, mam na myśli wspólną grę?
vinta9e pisze:W życiu potrzebne ci będą tylko dwie rzeczy: WD40 i taśma klejąca. Jeśli coś się nie rusza a powinno, użyj WD40. Jeśli się rusza, a nie powinno, użyj taśmy klejącej.

Awatar użytkownika
Goblin
Posty: 900
Rejestracja: 22-02-2011 08:06

22-10-2016 08:04

Poszukanie kogoś do grania to najlepszy pomysł-najlepiej jeżeli będzie dobry:)
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

22-10-2016 08:21

kubzun pisze:Starahuta - ile mam dla Ciebie szacunku z racji Twoich kompetencji i błyskotliwości, tyle dystansu do Twoich docinek.

Dziękuję, doceniam.
Zapytałem zupełnie serio, jak tu zabrać się za tą gitarę, żeby ona nie była przymusem. Gram sobie tak parę dobrych lat, i szkoda mi poprostu to wszystko zaprzepaścić.

Czyli kołcza nie potrzebujesz -- kontynuacja tego, w co się już dużo zainwestowało to ważny element automotywacji. Ale tak czy siak doradzam, że jeśli naprawdę nie masz na to ochoty, to zrób przerwę. Powiedz jej, że musicie od siebie odpocząć i wyjeżdżasz do mamy :)
Nie tyle umiejętności, których mi brak, co zapału i pasji, jakimi była dla mnie nie tak dawno gitara.

Oj, panie kolego. Przecież nic nie jest takie samo, jak kiedyś. Tj. dziwię się, że się dziwisz. Miałem tak z rowerami, wspinaniem, gitarą, pracą. Normalka. Zresztą jeśli jesteś w stanie "braku umiejętności", zacznij jakiś program ćwiczeń, ew. z nauczycielem, jeśli budżet na tym nie ucierpi.

Namawiam do sięgnięcia po bas i (oddzielnie) egzotyczną muzykę. Ale nie Top One czy Nirvanę, szacunek dla siebie należy zachować.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Crushman
Posty: 513
Rejestracja: 21-02-2014 06:50

22-10-2016 15:39

Niechcący ruszyłeś kwestię nad którą się zastanawiałem tzn. sięgnięcie po bas.. Już kilka osób mi o tym wspominało - podobno zdrada elektryka z basem dobrze robi elektrykowi:). Możesz wyjaśnić o co w tym chodzi? W końcu to wiosło i to wiosło, struny grubsze, dźwięk niższy - jako laik twierdzę, że melodii znikome ślady a mimo wszystko coś ciągnie żeby spróbować - różnica jest naprawdę tak duża?
Jackson DK2T SH-1'59/SH-6
Blackstar HT5 R Metal

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

22-10-2016 16:21

Nie mogę powiedzieć, czy "robi" cokolwiek zawodowcom albo tym, którzy uczą się u kogoś. Sięgnięcie po bas dało mi podstawy do gry palcami i do późniejszego startu do akustycznej. Jakkolwiek z metalowego podwórka szanuję grę Ellefsona (kostką) i nie szanuję gry Burtona -- jednak gram palcami. Poprawiło rytm (do dziś zresztą kulejący, ale kiedyś było dużo gorzej), trochę porozciągało palce lewicy i nauczyło grać bez przesteru i jakiś czas też bez pieca. Po czymś takim na gitarze gra mi się swobodniej, łatwiej i "z zapasem", tj. bez napinki i z kontrolą... Dużo zabawy jest z "przepisywaniem" (choćby na poziomie chwytów/tabulatur/ustawień/opalcowań) rzeczy gitarowych na bas (czwórkę, bo szóstka to w pewnym sensie łatwizna, jeśli pominąć "rozpiętość" :) Fajne jest też granie z oryginałem czy tabulaturą partii basu, jakoś lepiej później się gra gitarę.

Poza tym wspominalem siegniecie po "obcą" muzykę; dla mnie był to jazz (Davis, Możdżer, Miller, bo ktoś to akurat miał na "samochodowej" składance). Nie żałuję, co nie znaczy, że wszystko jestem skłonny strawić. Akurat np. "Kind Of Blue" mam w jednym pliku i żeby dotrzeć do rzeczy wg mnie ładnych muszę przebrnąć przez brzydkie. Co nie jest torturą, bo te dźwięki zwykle puszczam sobie do pracy z drewnem. Frezarki na szczęście nie przebijają..
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Awatar użytkownika
6nt
Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: 06-10-2015 09:38

22-10-2016 18:44

Crushman pisze:jako laik twierdzę, że melodii znikome ślady


Powiedz to Geezerowi Butlerowi ;-) albo Geddy'emu Lee... Oni tego najwyraźniej nie wiedzą, hehe.
"When you are dead, you do not know that you are dead. All of the pain is felt by others. The same thing happens when you are stupid."

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

23-10-2016 20:04

"Sanctuary" I.M.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Awatar użytkownika
kubzun
Posty: 1360
Rejestracja: 28-11-2011 17:27

25-10-2016 19:06

Dzięki za odpowiedzi. Tak myślę sobie, bas napewno pozwoli spojrzeć na gitarę z innej perspektywy, nabrać tchu.
Jestem ze wsi, i z lepszymi grajkami do czynienia nie mam, nie mam do czynienia z żadnymi grajkami na ten moment, jednak będe miał na uwadze to, może gdzieś, coś...
Pomysł z basem dał mi do myślenia. Kiedyś, jakiś czas temu, jako odskocznię potraktowałem akustyka, niby podobnie, a w rzeczywistości zupełnie inaczej. Poskutkowało, jednak po jakimś czasie i jego odstawiłem w kąt. Może tym razem się uda, czemu by nie spróbować.
Jeszcze raz bardzo dziękuję Wam za wypowiedzi, i jeśli ktoś wpadnie jeszcze na coś, to proszę się wypowiadać, uważam że spora liczba miłośników gitar ma podobny problem, miała, bądź może mieć w przyszłości, i porady jakich tu udzielicie komuś się przydadzą. :)
vinta9e pisze:W życiu potrzebne ci będą tylko dwie rzeczy: WD40 i taśma klejąca. Jeśli coś się nie rusza a powinno, użyj WD40. Jeśli się rusza, a nie powinno, użyj taśmy klejącej.

Awatar użytkownika
6nt
Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: 06-10-2015 09:38

25-10-2016 19:27

Kryzys motywacji to zjawisko znane w każdej dziedzinie. Przetrwać się udaje, udaje się też znaleźć nowy zapłon do ostudzonej pasji. Nie zawsze, ale częściej niż w chwili kryzysu się to wydaje. Powodzenia.
"When you are dead, you do not know that you are dead. All of the pain is felt by others. The same thing happens when you are stupid."

Warmiaczka
Posty: 20
Rejestracja: 20-09-2016 10:27

26-10-2016 12:55

Kobzun, rada by znaleźć sobie kogoś do wspólnego grania jest bardzo sensowna. Sama bym tak chciała, ale dojazd do cywilizacji mam dość kłopotliwy. Wiem, masz mało czasu. Ale pewnie da się coś wygospodarować, nawet raz na parę dni. Nawet jeśli muzykowanie z kimś nie wyjdzie, to zawsze możesz trochę pograć do ulubionych kawałków, które dobrze znasz i którym dasz rade bez problemu towarzyszyć (np. grając linię melodyczną, akompaniament czy imitując partię basu na najniższych strunach) i cieszyć się wydawanymi przez siebie dźwiękami. Po prostu słuchaj i graj, bez zobowiązań ;-) Czy jeśli jakiś kawałek sprawia, że sobie przytupujesz czy nucisz to nie masz chęci dołączyć do wykonawcy? Czy słuchasz muzyki tyle co w czasach, gdy sam grałeś? Bywasz na koncertach? Spotykasz ludzi, którzy grają?

Miałam takie okresy, że rzadko sięgałam po gitarę, na ogół dlatego, że akurat bardzo zajmowało mnie coś innego, niż muzyka, albo dlatego, że uznawałam, że i tak nie dam rady zagrać tego, co mi się akurat spodobało. Na szczęście zawsze przechodziło... Pewnie i Ty nie powinieneś się zbytnio przejmować zniechęceniem.

Jak mi się nie chce grać czegoś konkretnego czy z puszczoną w tym celu lubianą muzyką(no dobra - ostatnio rzadko mi się chce robić takie sesje z playbackiem, ale nie mówcie nikomu), zasiadam z gitarą (mam tylko akustyczną) przed TV, przebieram palcami po strunach - na ogół to, co z tego wychodzi nie ma większego sensu, ale gitara przyjemnie brzmi i lubię jej zapach :-P A jak coś zagra w telepudle - próbuję do tego poplumkać i cieszę się, jeśli wychodzi ;-) Domownicy nie zgłaszają sprzeciwu (fakt - jak leci jakiś film, gram cicho). Kiedyś grywałam na keyboardzie - siadałam w fotelu z "parapetem" opartym na poręczach, na uszach słuchawki żeby rodzina nie marudziła, że przeszkadzam i też było fajnie.
Nie znam się, więc się wypowiem...

Wróć do „Gitary elektryczne”