11-05-2016 21:21
Moim zdaniem najprościej i najtaniej jest wynająć drugiego kolegę, pójść na szklankę wiśni mocnej słodkiej, następnie z pomocą uzyskanego tulipana zaczepnego przemodelować tamtemu pierwszemu przysłowiową twarz i wydobyć dzisiontaka albo dwa na flaszkę czerwonej bejcy, a może wiśniowej; oczywiście nie w celach spożywczych... Rozcieńczyć trza toto trochu ankoholem i jakoś powytrząchać w pudle, np. z kawałkiem ściery, dając oczywiście nieco odparować, oparami dróg oddechowych nie wietrząc. Nb. ściera może być pozyskana z białej koszuli owego pierwszego kolegi, sprywatyzowanej np. przy zakrystii -- wygląda bowiem na wierzącego, a może nawet na ministranta.
Powodzenia, Marusia.
PS Ukłony dla Janka!
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"