25-04-2016 10:50
Nie wiem, co to Chemical Brothers i chyba nie chcę wiedzieć.
Moje prywatne zdanie: jeśli koreańskie RG chodzą w cenach, w jakich chodzą, a do tego nie są przesadnie lubiane, to raczej nielubieniu bym się dziwił niż temu, że chiński SA nie jest brany po 1200. "Koreańce" mają progi, które można zgrywać (szanując) latami, w przypadku rzeczy z Kitaju czy Indonezji -- wybitnie słabo to wygląda...
Czepiałbym się też mostka; raz taki widziałem i ustawiałem, jest to wynalazek z gatunku "lepsze wrogiem dobrego", wymaga przykręcania wózków maleńkimi imbusami, co z reguły sprzyja "wyjeżdżaniu" ich kształtu. O ile wiem, pojedynczo ciężko dostać te śrubki... Słowem: rzeźbienie w g...e. Nie twierdzę, że źle się na tym gra.
Absolutnie nie powodowany chęcią wzięcia tego sprzęciku sugerowałbym obniżenie ceny albo lepiej: danie możliwości negocjacji. Jeśli ktoś pyta, czy kupi za 500 albo mniej, odprawiasz na daleką wycieczkę z należną opinią o prowadzeniu się żeńskiej części drzewa genealogicznego wzmiankowanego delikwenta trzy pokolenia wstecz, a tak od 850-900 zastanawiasz się, czy już nie puścić. Chyba, że ludzie płacą za to, że gitarka ma świecidełka dookoła korpusu. Może 1000, skoro NTB? Poza tym napisz standardowy zestaw zaklęć, że podstrunnica z palisandru, gryf przez korpus z klonu, skrzydełka z czegoś tam (wygląda jak olcha przez ten piękny fioletowy lakier, ale to chyba jest podkładka, skoro gryfu nie widać), modele przystawek, oporności tychże, sygnał?
Gdyby miała ibanezowskiego FR i 24 progi i potrzebowałbym takiego sprzętu i miał gwarancję, że progi są zrobione z czegoś solidnego, a'la RG właśnie, spokojnie wywaliłbym coś między 1500 a 2000.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"