Witam, pragnę podzielić się swoimi doświadczeniami ze strunami Elixir rozmiaru 12-52, ponieważ nie całkowicie zgodnie z opisem są to struny które wcale nie wytrzymują 3-5 razy dłużej.
Zacznijmy od tego jaka jest średnia żywotność wszystkich strun do akustyka. Oczywiście rzecz jasna im cieńsze, tym szybciej się zużywają, rdzewieją i tak dalej, ja trzymałem swoje wcześniejsze Martiny prawie 3 miesiące a Dunlopy niecałe dwa. Przyjmimy za srednią optymalną dla wygodnego grania i przyzwoitego brzmienia 1,5 miesiąca.
Wobec tego struny eliksir w moim przypadku z cieńszą powłoką nanoweb, miały być odporne na agresywne granie. Założyłem eliskiry gdzieś w środku kwietnia czyli do dzisiaj będzie to 2,5 miesiąca. To nie jest nawet 2 razy dłużej niż marne 1,5 miesiąca. Nie tnę tych strun kostkami z brzytwy, ale często gram dośc szybko powiedzmy do 210 BPM, najcześciej dostaje ze basowej E, bo kuc-metalowa brać się szerzy XD. Tak czy siak, 2,5, miesiąca po założeniu pękła struna G 0,24 co nie było spowodowane złym założeniem, bo pękła gdzieś na 4 progu. Przestrajałem pare razy całą gitarę jak i do otwartego F, C, A, Drop D, Dsus4, ale znając wcześniejsze moje doświadczenia bnardziej bałem się o dwie najcieńsze, dlatego wszystko przestrajałem stopniowo i spokojnie. Powodem mogło być to, że ze skrajnego F(ton w dół) przestroiłem znów na stand G, a pare dni później na A(ton w gore) ale moim zdaniem nie było to taki e duże odchylenie, na menzurze sie nie odbiło prawie wcale.
Poza tym w niektorych miejscach, przy mostku, tam gdzie uderza kostka, struna D ma strzępki z powłoki jak mniemam, a za to w innych miejscach, często są czarne plamy, ale nie jest to rdza, choć zagłusza bas na tym progu. Wygląda na to jakby ta powłoka ochronna się starła i wdarł się tam syf i zainfekował strunę, przez co powerchordy już nie brzmią dobrze. W miejscach sa plamy, gdzie indziej przberwienia, gdzie indziej tylko częśc owijki("pierścień" ) jest czarny i zdrapana powłoka. Po kazdym graniu czyszczę struny wilgotną, nawilżaną ścierka jednorazową, albo wyszuszoną, wkładaną między struny a podstrunnice, tak że całe mięso leci na boki, ale od kieyd pojawiły się starcia i czarne plamy nie są już to tak śliskie eliskiry(często przy szybkich slide'ach zatrzymuję się próg albo pół przed dźwiękiem docelowym przez te miejsca bo hamują palce), jak na początku. Co to brzmienia i barwy dzwięku, póki co przyzwoite, ale zamierzam trzymać te struny 5 razy dłużej czyli 7,5 miesięcy.
Wobec tego, jeżeli jest oosba której się chciało to czytać, powie mi ktoś czy dostałem stary zestaw czy te struny to nie do końca tak jak je mienią, niezniszczalne. Owszem, są dobre, ale po takim czasie pękanie struny z owijką w rozmiarze 0,24 świadczy moim zdaniem o wadliwości zestawu. Może lepiej kupić Polyweb?
Nadmienię swoją droga że struny wiolinowe są w doskonałym stanie,