Siemanko. Ostatnio rozważam problem natury filozoficznej. Efekt gitarowy to garść rezystorów, kilka diód, tranzystor, układ scalony czy parę innych pierdółek. Koszty elementów zawrotne nie są. Pan ze strony
http://www.efekty-diy.pl/ oferuje gotowe zestawy do składania będące kopiami znanych efektów. Ceny są całkiem przyzwoite a wedle zapewnień zyskujemy efekt warty krocie. Ale nie o niego mi chodzi. Dlaczego w świecie gitarowych gratów jest tak wiele badziewia, skoro dobry przester czy delay można złożyć za grosze? No fakt - od wzmacniacza marki dimavery czy starsound nie ma co wymagać cudów, ale barachło możemy znaleźć i w produktach bardziej cenionych marek. Moje pytanie brzmi trochę chaotycznie, ale może ktoś ma jakieś przemyślenia na ten temat. Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.