Witam.
Znalazłem się w fatalnej sytuacji, ponieważ będę dosyć często koncertował w pewnej galerii handlowej a mój wzmacniacz Peavey Bandit 112 kompletnie nie nadaje się na wycieczki przez całe miasto gdyż jest dosyć spory i jak dla mnie ciężki. Aktualnie mam 300zł, w wyjątkowej sytuacji 350 i chciałbym kupić jakieś combo, które:
-będzie dobrze brzmiało, oczekuję dobrego cleana i dosyć mocnego przesteru który nie brzmi jak gówno.
- będzie na tyle głośny żeby móc w takim miejscu grać (a ja lubię głośno...)
- mógłby mieć w sumie jakieś efekty, chociażby reverb ale nie zależy mi na nich zbyt bardzo.
No chciałbym żeby to dobrze brzmiało i było dostatecznie głośne. Jest w ogóle sens przy tym budżecie kupować małe combo?
Myślałem sobie nad Peavey Vypyr 15, Roland Micro Cube i LINE 6 Spider IV 15. Co o nich myślicie? Możecie jeszcze coś polecić?
Martwi mnie że nawet jeśli dobrze zabrzmi to będę musiał rozkręcać to do granic głośności i wtedy już nie będzie fajnie...eh...
PS: Chyba nie muszę dodawać, że wolę wydać jak najmniej xD