brychu82
Posty: 12
Rejestracja: 16-05-2012 16:18

15-12-2013 13:33

Witam, można powiedzieć że zdecydowalem się już na któryś z tych 2 piecyków, COMBO.

Gral blues, blues rocka, potrzbuje ładnego, cieplego crunchu, przesteru i lejącego się brzmienia przy solówkach.

Gram głownie na próbach i małych koncertach.

Gitara les paul, muzyka inspirowana: AC/DC, Gary Moore, Dżem, Joe Bonamassa itp..

Nie mam możliwości ograna żadnego z tych 2 piecykow, musze kupic po prostu w ciemne, im więcej czytam i słucham tym więcej wiem, może mi troszke jeszcze wyjaśnicie moje watpliwości i cos podpowiedzie

Będę wdzięczny za wszelkie podpowiedzi, pozdrawiam

Awatar użytkownika
malyguit
Moderator
Posty: 1649
Rejestracja: 10-05-2010 18:34

30-12-2013 17:10

Marshall Bluesbreaker to nic innego jak JTM 45 upchane w kombo, na dwóch greenbackach. Jest to legenda i osobiście stawiałbym na ten sprzęt. Wspaniale współpracuje z kostkami OD jak i sam preferuje urywający jaja crunch (konieczność zastosowania super linka - taki kabelek do inputowania). Ale! jest to jednokanałówka wyposażona w efekt tremolo. Więc jeśli chcesz używać przesteru z pieca to czysty tylko gałą w gitarze. Ma to raczej więcej plusów jak minusów bo minus jest jeden - trzeba używać gały w gitarze. Peavey Classic 50. Tego pieca jest wersji też w pip. Słyszałem że dobry piec, grałem tylko na 30, ale ponoć brak mu czegoś. Poza tym el 84 nie osiągają takiej dynamiki jak el 34. Dlatego bałbym się że można utknąć jak w czarnej d...pie. Tu mamy już dwa kanały pętlę i pogłos. No i pokusa jest. Pomimo wszystko jeśli chodzi o brzmienie wygrywa bluesbreaker.

Wróć do „Jaki wzmacniacz gitarowy / combo powyżej 1500zł”