Witam was
Wysyłam ten post jeszcze raz, tym razem na ten dział. Wydaje mi się, że to lepsze miejsce na ten temat, nie umiem niestety usunąć poprzedniego, a bardzo zależy mi na dobrej odpowiedzi.
Nigdzie nie znalazłem pomocy dotyczącej mojego problemu, najwyraźniej jestem wyjątkiem. Problem ten był bagatelizowany przez gitarzystów, z którymi się kontaktowałem, ja też myślałem że to pierdoła, ale dosłownie zniechęca mnie do grania.
Mój cel to wygodne, szybkie granie naprzemienne, z tłumieniem jak i bez. Gram samym nadgarstkiem, jestem naprawdę nieźle wyćwiczony. Kombinowałem z ustawieniem kostki niezliczoną liczbę godzin, to samo z ustawieniem ręki, stopniem oparcia się o most (posiadam stały, les paulowy), a efekt ciągle jest taki sam - ręka zmienia swoje położenie, granie jest nieprzyjemne, szybko tracę stabilność i kontrolę, dopada mnie wku***ie. męczę to przez 2h dziennie, następnie kończę granie. Kompletnie rozluźniłem mięśnie dłoni, próbowałem też je napiąć, kombinowałem opierać się o różne części mostu, zmieniać kąt w nadgarstku itd.
Mam dni kiedy daję radę, wtedy jestem Bogiem, gram wszystko co chcę bez wysiłku. Następnego dnia nic mi nie idzie.
Gram nadgarstkiem, więc nie lata na boki, a znajduje się w bardzo nieprzyjemnym położeniu, mostek wbija mi się w rękę, wszystko jest wymuszone i niekomfortowe. Nie da się tak zagrać długiego, szybkiego utworu. Dodatkowo, zmienia się kierunek ataku kostki, przestaje poruszać się idealnie pionowo.
Panowie, proszę o pomoc, zabiera mi to całą przyjemność z grania, czuję, że długo już nie wytrzymam i przerzucę się na perkusję :)
https://www.youtube.com/watch?v=DOxBCMOcgJo
Nie patrzcie na piosenkę
On gra oparty elegancko całą dłonią o most, widać że ma pełną kontrolę i daje mu to duże możliwości. Próbowałem tak zrobić, ale po prostu nie umiem, nie wychodzi