Może i tak, ale nie sądzę, żeby niektórzy ludzie tworzący historię muzyki gitarowej w latach powojennych używali metronomów, a do teraz ludzie spuszczają się nad ich geniuszem. Powód był bardzo prosty- nie było ich na to stać. Zamiast głowienia się nad wymyślnymi ćwiczeniami po prostu grali. Na prawdę myślę, że ćwiczenie jest wręcz zbędne, jeśli gra się odpowiednio, tzn. nie korzysta się z tabów, tylko wszystko rozkminia na słuch i przede wszystkim dość wcześnie zacznie się wspólne granie. CHYBA, że faktycznie czyimś marzeniem faktycznie jest granie ultraszybkich solówek czy sekcji rytmicznych, czy cokolwiek tam jeszcze istnieje.
Pewnie zostanę za to zdissowany, ale mam to gdzieś, takie jest moje zdanie, i myślę, że wielu wybitnych muzyków (może za wyjątkiem metalowych) by je potwierdziło. Amen.