Początki z muzyką

Ahoj,

a więc, mam do Was takie pytanko, ewentualnie prosilbym o jakieś rady ; D

mam gitarę elektryczna, na której zacząlem uczyć się grać. Zacząłem od rozruszania palców, ćwicze pajączki - na poczatku zależy mi na tym, aby dobrze przyciskać struny - szybkość chyba przyjdzie z czasem jak i swoboda grania nie?

a więc chciałem temu ćwiczeniu poświęcić na samym początku dość sporo czasu, jeśli bedzie taka potrzeba to kilka miesięcy, aby bardzo dobrze przygotować palce. Dziennie chce poświęcać graniu ~3h, 4h, no trudno powiedziec.
Jak już ogarne tą swobode wykonywania tego ćwiczenia i oswoje sie z gitarą to chciałem zacząć uczyć się akordów, wiekszego problemu wtedy juz nie powinno byc - tak mi sie przynajmniej wydaje.



Co sądzicie o takim początku, macie dla mnie jakieś rady czy dobrze, czy źle, co moge jeszcze ćwiczyc albo w innej kolejności?



P...

Jak nie znudzisz się szybko takim czymś to zawsze to jakiś początek. Ale myślę że za akordy to możesz się zabierać i od początku na równi z pajączkami. Palce troche inaczej pracują, pamiętam że kiedyś mogłem całkiem szybko przebierać palcami w ćwiczeniach, ale jak przyszło szybko pozmieniać troche nietypowych akordów z dokładanymi palcami to już miałem problem. To nie jest tak że kilka miesięcy ćwiczysz jedno, później kilka miesięcy drugie. Ćwicz po trochę wszystkiego. Jedno będzie pomagać w drugim.

pajączki na dzień dobry są OK, ale kilka miesięcy samego pajączkowania to przesada; warto też urozmaicać ćwiczenia poprostu dla higieny umysłowej; równolegle zacznij powoli ogarniać akordy otwarte i septymowe (na początku graj proste progresje złożone z 3-4 akordów), a pajączki po 2-4 tygodniach zastąp sobie pentatoniką molową w każdej tonacji