Witam, dosyć dawno temu wziąłem się za zdarcie lakieru z mojej gitary i przemalowanie go na biały.. Całość zdarta, wina po mojej stronie.
Poczytałem trochę w internecie, żeby użyć palnika ( tak aby, nie spalić dechy ) i zrywać, jak zrobiłem tak zrobiłem z wadą.
Moja cała główka jest teraz jak ciemne drewno, boki są zdarte bardzo, a dodatkowo są jakby odpryski, nie wiem jak to nazwać, po prostu dziury, nie ma płaskiej powierzchni, tylko są kropki. Wszędzie. I tu jestem w znaku zapytania, czy da główkę odnowić czy nowy gryf?, druga sprawa to siodełko do gryfu, bo zgubiłem je. Słyszałem, że można dać lutnikowi i on zrobi z tego siodełko. To i to, ile razem by kosztowało i czy warto było by wogóle to oddawać? Gitara jest kiepska, bardzo tania, firma mało znana, ale mam do niej uczucie, bo to moja pierwsza gitara :)