Najgorszy imidż sceniczny

marcowyzajac pisze:dla jednego cukierkowe, dla drugiego kiczowate:)

Toteż w drugim charakterze zostało tam dodane, chwilkę po HelloKittyStracie (trzymionym przez Slasza zresztą), gdyż wątek z racji nazwy padł ofiarą obleśnego szyderstwa.

Widzę natomiast po sygnaturce, żeś w słusznym kierunku potylicznym poszedł jeśli rozchodzi się o duszę komputera. Ciepło w domu od kompilacji wszystkiego od źródeł? :) Wesołego zająca zażyczam!

dopiero teraz zajrzałem do tego wątku o cukierkowych...

ano ciepło, ale przyspieszenia stary pecet nabrał, że lepiej chodzi niż mój latitude z czterordzeniowym intelem pod windą:)

i wzajemnie, wesołego zająca:D

Ja powiem i zaraz połowa forum się oburzy. Kicz dla mnie to cały zespól guns'n'roses. Totalny imidż do sprzedaży swojej marki. pozdro.

Tos dowalil... pewnie z dobra polowa zespolow wyglada tak a nie inaczej, zeby sie sprzedac,

A co jest złego w sprzedawaniu się ? Przecież muzyka jest dla ludzi a nie dla gnicia w podziemiu ;)

Kozlowaty pisze:Ja powiem i zaraz połowa forum się oburzy. Kicz dla mnie to cały zespól guns'n'roses. Totalny imidż do sprzedaży swojej marki. pozdro.

Widać że sporo zaczerpnęli z pudel metalu.
Tak swoją drogą, to podejrzewam że spece od marketingu z Jacka Danielsa ( Napój bogów i gimbusów) postanowili promować się poprzez branżę muzyczną ( G'u'n'z a'n'd' r'o'z'y's', Lana de Rey etc.)
Z całkiem dobrym skutkiem, zresztą.
Pozdrawiam

Ktoś niemądry wyżej porównał dragonfors do Dream Theater... Spłoń.

dla mnie fenomenalnymi zespołami w tej kwestii są:
1. LORDI. nie wiem co jest gorsze - ich wygląd, ich muzyka, czy to że popełnili taki fail:

https://www.youtube.com/watch?v=hiCdGmtjWMM

2. RHCP. nie żebym był homofobem, czy coś, bo nie jestem, ale kurde... bez przesady...

http://punkpedia.com/wp-content/uploads/rhcp.gif

no i ich klasyczny numer - ukraść i przerobić komuś okładkę (The Who - Odds & Sods)...
btw. tutaj też nie wiem czy muzyka nie jest gorsza od wszystkich pozostałych tragicznych elementów i grania z playbacku.

http://www.artleo.com/pic/201109/1366x7 ... -11285.jpg

3. Slipknot - zbierz paru gości, przebież ich w maski: jednego za jezusa, jednego za Dr. Doom'a, innych za nie-wiadomo-co i jeszcze jednemu daj maskę z długim nosem, po którym będzie poruszał dłonią udając masturbację. Każdemu z nich każ grać coś innego na czymś innym, a jak już zabraknie instrumentów, to niech napi***alają w beczki po piwie. TAKA impreza.


http://www.loadedradio.com/wp-content/u ... 50-379.jpg

4. to miejsce dla Rammsteina, który nie jest dobry ani w tworzeniu muzyki, ani w wybieraniu strojów

http://design-newyork.com/blog/wp-conte ... n-live.jpg

5. miejsce dla wszystkich glam rockowych/metalowych zespołów. Co prawda i tak niektóre z nich są na prawdę świetne muzycznie, to ubiór pozostawia wiele do życzenia... chociażby New York Dolls - ich muzykę lubię.

https://www.youtube.com/watch?v=64Kz3D2OgAE


P.S. ocena jest subiektywna, tak jak każda inna - to główna cecha opinii, więc nie brońcie tych żałosnych zespołów, bo zdania i tak nie zmienię. Bez urazy of course ;)


edit. 1:

co do tragicznych imidżów, to trzeba pamiętać o wszystkich screamo, emo, syfo zespołach przepełnionych jakimiś psudomrocznymi transwestytami (rzecz jasna również bez urazy, ale wyglądają po prostu do du*y)

Jarzyn pisze:Tak swoją drogą, to podejrzewam że spece od marketingu z Jacka Danielsa ( Napój bogów i gimbusów) postanowili promować się poprzez branżę muzyczną ( G'u'n'z a'n'd' r'o'z'y's', Lana de Rey etc.)
Z całkiem dobrym skutkiem, zresztą.
Pozdrawiam

[/quote]

Jack Daniels został dawno symbolem tak, jak zippo, ramoneska itp.
a prawda jest taka, że jest lepszy od balantines'a i johnyego walkera czerwonego.
z resztą takiego sukcesu można tylko gratulować.

Krecha, maski w tym gatunku są wskazane i świadczą o słusznym poczuciu wstydu :D

GNR broni sie wg mnie brakiem makijażu, a cylindry, fajki czy LP można jednak darować. Przyznam, że ostatnio raz czy drugi jakichś popierdułek Poison sobie słucham (kicha, ale tak do posłuchania, skoczne więcej). W sumie gdyby dać to do odegrania ACDC, wielkiej różnicy by nie było, a imidż jednak wg mnie Australijczyki mają w punkt (tzn. tylko Angus i naprawdę jest to z jajem zrobione, bez jakichś sztucznych ekscesów).

Aha, w kwestii teledysków: jako adept procederu skalnego oglądałem niegdyś przecudowny film "Masters Of Stone V", zresztą z Unforgiven ileś tam w tle w jednym z wątków; w innym leciała "Wiosna" Vivaldiego wg niejakiego Windhama Tella, ale rozwalił mnie na kawałki "Just Like Paradise" z jakimś cieciem na sznurku bujającym się po ścianach El Capitana. Chyba D.L. Roth. Uwaga, obciach.. http://www.youtube.com/watch?v=I4qh_9vH1Ww‎

No i wielki nieobecny w wątku; towar eksportowy metalowej III RP, czyli Behemoth, -666 za tanie (anty-)prowokacje typu darcie skryptur i malunki na buziach.

Styl Glamowców jest dla nich samych na tyle cool, co dla thrashera jego stylówa itd... Z resztą inne czasy, w latach 80,90 inne rzeczy były na porządku dziennym.
Pewnie taki dzisiaj powszechny kinderek w moro na kancik, czarnej koszuli, glanach i włosach w fazie przejściowej wtedy byłby mega wyśmiewiskiem (a dziś tylko wyśmiewiskiem, generalnie tolerowanym) w kręgach metalowych tak jak dziś glamowiec.
Swoją drogą, widzieliście ostatnimi laty jakiegoś glamowca z krwi i kości, ale nie na jakimś koncercie tylko normalnie, w prozie dnia codziennego :)?

Nie. Ostatni raz w podstawówce, kiedy wszyscy słuchali GNR i Nirvany i zaczynał się Hey. Pamiętam nawet, że dzięki gościowi, który słuchał pewnie Złotej Maryli, Dżeksona i Prince'a, ale z nieznanych nikomu przyczyn regularnie nosił koszulkę Venom, sięgnąłem po to ostatnie... Zresztą, żeby już zapodać ostateczny obciach, o pierwszym swoim metalowym zespole -- Obituary -- przeczytałem w Bravo. Więc nie ma tego złego..

Dziś raczej nie ma glamowców, a to, co reprezentuje sobą "emo", pfff... Yak6y tu p0fied2hie+sch.. :S

ja widziałem trzech na "patelni" w centrum Warszawy. dwie dziewczyny i jeden facet. one ubrane w pseudoporwane leginsy, a on w leginsy w panterkę. brrrr. do tego kowbojki i brokatowy czarny porwany t-shirt, włosy każdy w inną stronę i łańcuchy na szyi.

boden7 pisze:Ktoś niemądry wyżej porównał dragonfors do Dream Theater... Spłoń.

De gustibus non est disputandum, Drim Fijatra konsekwentnie nie jestem w stanie polubić, a przy Fury of the storm przynajmniej, przyjemnie się samochód prowadzi.

W sprzedawaniu się jest .urestwo i g'n'r dla mnie jest takim zespołem. Kreowanie siebie jako produktu na sprzedaż i tylko na sprzedaż. Są zespoły "komercyjne", bo każdy musi za coś kaszankę i papier do .upy kupić, ale oni wyszli z puszki po piwie lub z zamiłowania do muzyki, g'n'r raczej nie. Teraz się rozumiemy? Wracając do obciachu to Ronnie J. Dio ubierał się na koncerty tak że wolę go słuchać niż oglądać. http://www.youtube.com/watch?v=LmSt1oEIshE

Kozlowaty pisze:W sprzedawaniu się jest .urestwo i g'n'r dla mnie jest takim zespołem. Kreowanie siebie jako produktu na sprzedaż i tylko na sprzedaż. Są zespoły "komercyjne", bo każdy musi za coś kaszankę i papier do .upy kupić, ale oni wyszli z puszki po piwie lub z zamiłowania do muzyki, g'n'r raczej nie. Teraz się rozumiemy? Wracając do obciachu to Ronnie J. Dio ubierał się na koncerty tak że wolę go słuchać niż oglądać. http://www.youtube.com/watch?v=LmSt1oEIshE

Teledysk do Holy diver też nie powala... ani ten - https://www.youtube.com/watch?v=PZhqZAVGTqw

Kozlowaty pisze:W sprzedawaniu się jest .urestwo i g'n'r dla mnie jest takim zespołem. Kreowanie siebie jako produktu na sprzedaż i tylko na sprzedaż. Są zespoły "komercyjne", bo każdy musi za coś kaszankę i papier do .upy kupić, ale oni wyszli z puszki po piwie lub z zamiłowania do muzyki, g'n'r raczej nie. Teraz się rozumiemy? Wracając do obciachu to Ronnie J. Dio ubierał się na koncerty tak że wolę go słuchać niż oglądać. http://www.youtube.com/watch?v=LmSt1oEIshE

Ale tu nie chodzi o sprzedaż/nie sprzedaż, tylko o obciachowość imidżu. A już dokładanie takiej gitarze jak Slash i takiemu głosowi jak Axl jest trochę nieostrożne, skoro było wymienione np. Poison. Poza tym wcale nie jest tak, że od razu im (GNR) to idealnie odpaliło.

W temacie: teledysk do "I Want To Brake Free", czyli ś.p. Freddie jako pokojówka z odkurzaczem. A obok jeszcze wielki nieobecny z ciemnej strony mocy, czyli King Diamond. (Tu także za głos -- pamiętam, że na którymś wyjeździe ludzie tolerowali R. Halforda i nawet Jaymz'a z "Zabić mola", a jak poleciało Mercyful Fate, była tzw. konsternacja i zonk.)

A Dio to śmieszna sprawa dla mnie, słucham metalu od ponad 20 lat i dowiedziałem się o gościu przypadkiem od jakiegoś śpiewaka-adepta zachochanego po uszy w śpiewie Axla i Bondżowi; polecił koniecznie posłuchać "Holy Diver", nie wytrzymałem nawet pół minuty... Syf malaria i korniki :)

krechaSP pisze:ja widziałem trzech na "patelni" w centrum Warszawy. dwie dziewczyny i jeden facet. one ubrane w pseudoporwane leginsy, a on w leginsy w panterkę. brrrr. do tego kowbojki i brokatowy czarny porwany t-shirt, włosy każdy w inną stronę i łańcuchy na szyi.

ale 2 dupy miał, więc chyba jego wygląd działa.

Dla mnie najgorszy imidż to slipknot i ratm. I wszystkie emo.

Nie no, RATM jest spoko.

No, bo Ty lubisz, a on nie lubi.

Dlatego wlasnie takie tematy moim zdaniem są idiotyczne.

Ja tu nie rozumiem połowy wytypowanych, ale kij z tym.

Czemu idiotyczne? Iron Maiden i ich rajtuzy to nie jest obciach? Lubię ich muzykę z tamyth czasów, ale img nie!
http://maidenrevelations.com/2013/03/15 ... 89-part-1/

No dobrze, wybrałeś bardzo trafne zdjęcie. Ale narzekanie ze w glamie ktos ma tapirowane wlosy, a w heavy obcisłą skórę... no chyba o coś w tych gatunkach chodzi, nie? To ma byc rozrywka - muzyka cieszy ucho, a wizja rozbawia oko.

Geohound pisze:Dlatego wlasnie takie tematy moim zdaniem są idiotyczne.

eGohound mode on...

...łotewer

Geo dobrze gada. Nie wyobrażam sobie glamu/80s bez spandexu, metalu bez skór i łańcuchów, blacku bez corpse painta, czy neoklasyki bez koszuli z żabotem. To tak jakby babcie z Jarzębiny wyszły na scenę bez tych swoich kolorowych kiecek i czerwonych korali.

Ok. Tak czy inaczej niektórzy wyglądają kiczowato tak?

Tak, ale nie chodzi o stwierdzenia bezwzględne, a jedynie o opinie. Wystarczy parę przykładów typu Modern Talking vs Prince, ew. jakikolwiek tani thrash vs GWAR, czy GNR vs Poison, ew. Queen.

To, że nie byłoby typowego imidżu bez wymienionych atrybutów, wdzianek i makijażu, jasna sprawa. Temat dotyczy przypadków przesadzonych nawet wewnątrz jednej szufladki, nie tylko na globalnej scenie. Miałem wrażenie, że sam tytuł to jasno sugeruje ("najgorszy" rozumiane jako najbardziej obciachowy, być może w połączeniu ze słabym warsztatem).

starahuta pisze:A Dio to śmieszna sprawa dla mnie, słucham metalu od ponad 20 lat i dowiedziałem się o gościu przypadkiem od jakiegoś śpiewaka-adepta zachochanego po uszy w śpiewie Axla i Bondżowi; polecił koniecznie posłuchać "Holy Diver", nie wytrzymałem nawet pół minuty... Syf malaria i korniki :)

Ta, ale jakoś on zapisał się na kartach historii metalu jako jeden z najlepszych wokalistów, hah a Ty...? Poza tym nie wiem jakim ignorantem trzeba być żeby oceniać kogokolwiek po jednym utworze. Prawdą jest, że Holy diver został wydany w słabej jakości (przynajmniej instrumentów), co nie znaczy że utwór jest słaby. Jeśli nie umiesz usłyszeć "głębi" w muzyce to już twój problem, polecam w takim wypadku przerzucić się na tzw. muzykę radiową - chyba najbardziej przystępną pod względem jakościowym i łatwą w odbiorze.

Geohound pisze:No, bo Ty lubisz, a on nie lubi.

Dlatego wlasnie takie tematy moim zdaniem są idiotyczne.

Ja tu nie rozumiem połowy wytypowanych, ale kij z tym.

Nie do końca. Np. wymienione przeze mnie TS osobiście bardzo lubię, ale ich imidż idealnie oddaje istotę tematu. Co nie znaczy, że mam coś negatywnego na myśli. :)

Jak ak te wszystkie wymyślne przebrania można uznać za celowy zabieg mający na celu wywołać określoną reakcję u widza, lub wprowadzić w jakiś nastrój, tak wczesne lata ich scenicznej kariery to jakaś pomyłka (graniem też nie zachwycali):

zekori pisze:Ta, ale jakoś on zapisał się na kartach historii metalu jako jeden z najlepszych wokalistów, hah a Ty...?

Wut?... Eeerm... Nie śpiewam i nie gram dla ludzi -- istotnie, nie zapisałem się. A ty ile pociesznych borsuków uratowałeś przed przejechaniem motorynką prowadzoną zakosami przez pana Zdzicha wracającego z remizji w stanie wskazującym? Hę? :)

Poza tym nie wiem jakim ignorantem trzeba być żeby oceniać kogokolwiek po jednym utworze.

Wut?! Oceniłem jeden utwór, nie człowieka, co najwyżej jego głos -- nie spodobał mi się, a za śmieszny uznałem fakt, że o RJD dowiedziałem się przypadkiem... tak się poskładało, że Black Sabbath znam wyłącznie ze staroci z Ozzym.

Prawdą jest, że Holy diver został wydany w słabej jakości (przynajmniej instrumentów), co nie znaczy że utwór jest słaby.

"Prawdą jest" czy "jest słaby" to puste określenia. Mnie wolno postrzegać go jako słaby, i tak się dzieje... Tobie może się podobać, nie mam z tym problemów; one rodzą się, jak ludzie zaczynają bredzić, np. sprawy względne rozpatrując bardzo kategorycznie.

Jeśli nie umiesz usłyszeć "głębi" w muzyce to już twój problem, polecam w takim wypadku przerzucić się na tzw. muzykę radiową - chyba najbardziej przystępną pod względem jakościowym i łatwą w odbiorze.

Takie jest twoje zdanie? Całe twoje szczęście, że dałeś tu "jeżeli"... Bo o głębi z nieznaną osobą "z forum" gadać jest ryzykownie.


W temacie: Buckethead! Całkowicie oddzielając od dokonań. Sorry, wg mnie wygląda gość idiotycznie i pamiętam, że takim go postrzegałem, jak ktoś mi przysłał zdjęcie -- pajac w masce z białym Gibsonem... Ha, dopiero jak usłyszałem, o co biega..