20-11-2014 21:43
Witam, posiadam Peaveya 5150 oraz paczke Mesy 4x12, do tego zrobiona przez znajomego znajomego kopie Ibaneza TS 808 - mimo ze ze wzgledu na domownikow rzadko kiedy odkrecam post-gain na wiecej niz 1, zestaw brzmi swietnie. Mam tez PODa UX1 Studio - zanim dorwalem sie do normalnego sprzetu nagrywalem sobie gitarke przez linie, jakos to brzmialo, ale bez fajerwerkow, nagrywalem tym covery i troche tworzylem wlasnych rzeczy, ale nic z tego nie ujrzalo swiatla dziennego :D Tak wiec przejde moze do sedna: tydzien temu kupilem Shure'a SM 57, pelen zapalu siadlem zeby cos nagrac i... wielkie rozczarowanie. Nagrane to bardzo przecietnie, cala moc Peaveya i Mesy gdzies tam ginie. Myslalem ze moze w zly sposob ustawiam mikrofon - obejrzalem pare tutoriali, pare dni kombinowalem metoda prob i bledow i dalej to samo. Oczywiscie nagralem dwa razy te same partie. Dzwiek jest jakby stlumiony, nie ma tego 'czegos'. Dzis wzialem swoj telefon, wlaczylem nagrywanie kamera i polozylem na podlodze przed Mesa. I zgadnijcie co? Nagranie z wbudowanego w telefon mikrofonu brzmi o niebo lepiej niz moj interfejs + mikrofon na ktory wywalilem niespelna 1000 zl. Czego to moze byc wina, co robie nie tak? Pozdrawiam ;)