Witam. Mam od ponad 3 lat mój pierwszy wzmacniacz - Crate FW 15R. Do tego Schecter Demon i EHX Metal Muff. Chciałbym wreszcie uzyskać porządne brzmienie. Na obecnym piecyku, nie oszukujmy się, konkretnym mięsem nie zarzucę.
Więc tak. Chcę sprzęt na lata, jak na razie do bloku. Gram różne odmiany metalu i potrzebuję rasowego brzmienia. Ma konkretnie rzucać mięsem, z odpowiednim "prawdziwym" basem - a nie takim wymuszonym, duszącym i dławiącym całe brzmienie. Musi być więc odpowiednia przestrzeń żeby się od wytworzył. Z tego powodu chciałbym kolumnę, a nie combo które raczej nie są tak duże i w większości wypadków nie są zamknięte. Mam tylko nadzieję że kolumna to dobry pomysł.
Mój pomysł to Marshall Valvestate 8200 (więcej opcji niż 8100 - pętla, chorus itp - ale też 200W) + Marshall 1936 (tak do kompletu - 150W). Dobrze kombinuję? Powiem tak. Grałem na VS 8240 i ma fajne przestery m.in. te lżejsze w stylu AC/DC. Drugi poziom gain'u podobał mi się do Black Metalu - pokrętło Contour, magia. Generalnie fajne combo ale nie ma tego "wygaru" którego szukam. I to byłby powód dlaczego head + kolumna. Co ważne kolumna 1936 ma duże wymiary (750 x 600 x 310 - to chyba dobrze?).
Podsumowując - ma być metal, rasowe brzmienie, konkretne mięso, na dolnych partiach konkretny "wygar" - oczywiście w moim budżecie. Całość zmieściłaby się w 2500zł (może nawet na dopałkę by starczyło, żeby urozmaicić/wzmocnić brzmienie, oprócz tego że mam EHX'a). Co sądzicie o takiej inwestycji, dobrze by gadało?