Ponieważ udało mi się zakupić wreszcie wymarzonego Stratocastera American Standard, przyszła pora na zainteresowanie się piecykami :)
Na pewno chciałbym kupić coś na miarę gitary, którą sobie sprawiłem. Rozważam używki. Budżet w miarę elastyczny, ale generalnie chciałbym zmieścić się w 1000-1500 zł, jeżeli da się znaleźć w tym przedziale coś godnego uwagi. Z graniem celuję głównie w dokonania Hendrixa, Claptona, Frusciante, Gilmoura, ale także Witosa z Comy. Raczej nie będę szatanił na Fenderze ;)
Poczytałem trochę i nie do końca wiem, jak ugryźć ten temat. Z jednej strony chciałbym sprawić sobie lampę z uwagi na brzmienie, ale szukam wzmacniacza przede wszystkim do grania w domu, więc raczej nie będę w stanie za bardzo poszaleć z głośnością. Pytanie zatem, czy lampa ma sens w tym przypadku. Zależy mi, żeby piec zagadał już przy niższym ustawieniu głośności.
Z drugiej strony kuszą udogodnienia piecyków tranzystorowych, ale dla mnie musi to iść w parze z brzmieniem. Chciałbym doznawać nieustannego efektu "wow, ale to super brzmi!" podczas grania, żeby motywował mnie do dalszych ćwiczeń i postępów ;)
Z tego co się wstępnie porozglądałem, rozważałbym:
- Fender Mustang II / III ? (złącze USB = wygodne nagrywanie w dobrej jakości bez potrzeby dokupywania mikrofonu, oprogramowanie Fender Fuse)
- Roland Cube 40XL (wbudowany looper!)
- Vox VT40+ (niby jakaś lampa na pokładzie, nie wiem czy ma jakikolwiek wpływ, możliwość podpięcia bardziej rozbudowanego footswitcha)
- Line6 Spider IV 30
Proszę o opinie i inne propozycje. Aha, zależy mi też na możliwościach rozbudowy - jeżeli najdzie mnie ochota na spróbowanie nowych brzmień, zabawek, żeby nie okazało się, że nagle piec jest przeszkodzą...
Przy okazji pytanie początkującego: jeżeli najdzie mnie ochota na zabawę np. z wah-wah, w jaki sposób to działa? Kupuję po prostu pedał wah-wah i wpinam między gitarę i piec?
Czy podkłady do grania lepiej puszczać z zewnętrznego źródła (np. zestaw stereo) czy podpinać mp3 playera w piec? :)