Daromir
Posty: 10
Rejestracja: 27-05-2014 19:56

23-08-2014 14:27

Witam,

Takie pytanko odnośnie sprawności paluchów:
Czy wam też macie tak, że przez dzień albo parę potraficie zagrać coś, nawet jakąś trudniejszą solówkę czy akord bezbłędnie, bez większego wysiłku, a później na następny dzień okazuje się, że za nic nie jesteś w stanie tego powtórzyć? Ja tak mam. Czasami potrafię zasuwać po skali jak opętany nawet w szybszych tempach(ale też bez przesady) i wtedy moja motywacja do gry jest na najwyższym poziomie, czuję po prostu zarąbistą moc i mam ochotę do grania jak nigdy, aż tu nagle po czasie nie potrafię nawet porządnie zagrać jednej, dwóch nut, tak jak to udawało się do tej pory, moje dłonie i palce odmawiają współpracy, nie pomagają żadne magiczne rozgrzewki, ćwiczenia itp. a ja zaczynam popadać w małą furię. Zazwyczaj te lepsze dni trwają krócej...

Gram już parę ładnych lat, mam kapelę, ćwiczę też dość dużo, także trochę już wiem, ale czemu tak się dzieje, że raz potrafię a raz nie?
Wiem, że trochę narzekam, ale po prostu chciałbym mieć sprawne łapy cały czas, a nie tam co 2 tygodnie.

Także...nie macie może jakichś rad czy coś w ten deseń?

Liczę na was, i na parę słów zachęty :D

Dzięki

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

23-08-2014 15:11

Zachęta brzmi: odpoczywać też trzeba. Jak w każdym sporcie.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

RandomNickname
Posty: 15
Rejestracja: 05-03-2014 14:42

23-08-2014 17:58

Też mam czasem lepsze dni na grę i nawet nie muszę robić rozgrzewki, a czasem dłonie mam dziwnie sztywne, najgorzej zimą. Wtedy robię solidną rozgrzewkę, stretching itd choć nie zawsze pomaga.

Dolo
Posty: 511
Rejestracja: 24-09-2012 12:46

23-08-2014 18:15

Mam tak samo jak Ty, autorze tematu, i sam zastanawiam się jak to zwalczyć. Jak zaczynałem grać parę lat tematu to słyszałem, iż przed grą trzeba dobrze się rozgrzać, minimum 30 min, ale mimo to czasami nawet po tej półgodzinie nic mi nie wychodzi, a w inne dni chwytam wiosło spontanicznie na kilka minut i wszystko wychodzi mi bezbłędnie. Co jest tego przyczyną? Nie mam pojęcia, ale przyznaje iż jest to bardzo irytujące.

Awatar użytkownika
zekori
Posty: 345
Rejestracja: 27-05-2012 17:54

24-08-2014 12:27

Jeśli jakaś zagrywka w lepsze dni Ci wychodzi a w gorsze nie to znaczy że nie przećwiczyłeś jej w 100%. Na koncercie też powiesz publiczności, że: "ej no sory, sola nie będzie, mam zły dzień...".
Rada na to taka, jak nie wychodzi to musisz starać się podwójnie póki nie zacznie wychodzić i tyle. Ciężka praca popłaca.
Cort X2 BK
Fender CD-60 (shadow SH-145bk)

+ Peavey Bandit 112 red
+ Roland Cube 20XL
+ Kustom Sienna 35 pro

+ Kolumna Aktywna RHA-12/2/250P

Daromir
Posty: 10
Rejestracja: 27-05-2014 19:56

24-08-2014 12:41

Normalnie gram i ćwiczę mając opuszki palców mniej więcej prostopadle ustawione do strun żeby nie smyrać nimi innych. Później ułożyłem palce w taki sposób żeby leżały bardziej na wszystkich strunach, tak jak się łapie barowe chwyty, ale tak się raczej grać nie powinno, ale poćwiczyłem wolno tak jakiś fragment skali przez parę minut i później już normalnie grając palce o dziwo dostały więcej wigoru do gry i w ogóle łatwiej wszystko szło.

Pamiętam kiedyś zrobiłem podobnie, tylko że poćwiczyłem z palcami totalnie wyprostowanymi i ustawionymi prostopadle do gryfu, wiem że trochę hardkorowo, ale też pomogło, jednak tylko na parę dni.

I tak sobie myślę, że może jak się ćwiczy łapy mając ciągle w jednej pozycji to po prostu używamy ciągle jednych mięśni a zaniedbujemy resztę....i dlatego później ta reszta jest po prostu słaba i nie wyrabia???

Co wy na to? A może o co innego chodzi?

Wróć do „Żłobek gitarowy (nauka gry na gitarze, techniki gry)”