Witam,
Takie pytanko odnośnie sprawności paluchów:
Czy wam też macie tak, że przez dzień albo parę potraficie zagrać coś, nawet jakąś trudniejszą solówkę czy akord bezbłędnie, bez większego wysiłku, a później na następny dzień okazuje się, że za nic nie jesteś w stanie tego powtórzyć? Ja tak mam. Czasami potrafię zasuwać po skali jak opętany nawet w szybszych tempach(ale też bez przesady) i wtedy moja motywacja do gry jest na najwyższym poziomie, czuję po prostu zarąbistą moc i mam ochotę do grania jak nigdy, aż tu nagle po czasie nie potrafię nawet porządnie zagrać jednej, dwóch nut, tak jak to udawało się do tej pory, moje dłonie i palce odmawiają współpracy, nie pomagają żadne magiczne rozgrzewki, ćwiczenia itp. a ja zaczynam popadać w małą furię. Zazwyczaj te lepsze dni trwają krócej...
Gram już parę ładnych lat, mam kapelę, ćwiczę też dość dużo, także trochę już wiem, ale czemu tak się dzieje, że raz potrafię a raz nie?
Wiem, że trochę narzekam, ale po prostu chciałbym mieć sprawne łapy cały czas, a nie tam co 2 tygodnie.
Także...nie macie może jakichś rad czy coś w ten deseń?
Liczę na was, i na parę słów zachęty :D
Dzięki