E tam, śmietnik jak śmietnik... przynajmniej fajnie się czyta, a i tak nic się nie dowiedziałem nowego.
Zacząłem uczyć się jakiś licków i trochę ruszyłem rock discipline oraz inne szkółki np. lekcje Gary'ego Holda albo Martyego Friedmana. No postępem można nazwać to, że poprawnie wykostkuje to co kiedyś grałem tylko legato.
W sumie to pomocny byłby konstruktywny komentarz odnośnie mojej improwizacji:
improwizacja-t89294.html[na jakość proszę przymknąć oko, nie ona jest tu najważniejsza ;) ]