Siemka, mam problem, posiadam Jacksona KV5, naprawdę dobra gitara, mostek trzyma strój, nie rozstraja się, gra się bardzo dobrze, ale... Na allegro znalazłem LTD DV8R, sygnatura, sh2/sh4, korpus mahoń, top klon, gryf klon, mostek stały. Która gitara będzie lepsza? Fenderowska Japonia czy Korea? Z jednej strony martwi mnie to LTD, gitara nie jest tania, a LTD to za 1000zł, nie 4000, a Jackson to jednak Jackson. Jeśli ktoś miał do czynienia z obydwoma wiosłami niech doradza. Domyślam się, że sygnaturę będzie jeszcze trudniej sprzedać niż to KV5, chociaż kto wie.
Wydaje mi się jednak, że gryf w DV8r ( tak jak i deany VMNT ) jest mahoniowy.
Jackson to jackson może jednak nie w tym przypadku, sam to zresztą napisałeś. Obie gitary to nie jest niska półka, tutaj bardziej wchodzi kwestia gustu co do drewna. Czasami w UK takie LTD chodzą od 2200-2800zł z kejsem, cena jest ok. Tylko sprzedawalność ( co też zresztą zauwazyles ) znikoma ;)
Jackson to jackson może jednak nie w tym przypadku, sam to zresztą napisałeś. Obie gitary to nie jest niska półka, tutaj bardziej wchodzi kwestia gustu co do drewna. Czasami w UK takie LTD chodzą od 2200-2800zł z kejsem, cena jest ok. Tylko sprzedawalność ( co też zresztą zauwazyles ) znikoma ;)
co do gryfu może masz rację, w opisie jest napisane, że klon, a co naprawdę jest nie mam pojęcia.
Z tego co patrzyłem przez ostatni rok na jebaju.uk KV5 były po 3000-3500zł, RR trochę tańsze, na DV8R w ogóle nie patrzyłem, więc się nie wypowiem. Szczerze mówiąc to jeśli to ma być ta sama wygoda gry (chodzi mi tu o wygodę poruszania po gryfie) to wolę Jacksona, Floyd jednak czasem się przydaje, a i jasne brzmienie bardziej mi odpowiada.
Ale z tą wygodą to cholera wie, miałem sporo gitar, droższych tańszych i nieraz na tej tańszej grało się lepiej, tu też tak może być.
Z tego co patrzyłem przez ostatni rok na jebaju.uk KV5 były po 3000-3500zł, RR trochę tańsze, na DV8R w ogóle nie patrzyłem, więc się nie wypowiem. Szczerze mówiąc to jeśli to ma być ta sama wygoda gry (chodzi mi tu o wygodę poruszania po gryfie) to wolę Jacksona, Floyd jednak czasem się przydaje, a i jasne brzmienie bardziej mi odpowiada.
Ale z tą wygodą to cholera wie, miałem sporo gitar, droższych tańszych i nieraz na tej tańszej grało się lepiej, tu też tak może być.
