Cześć!
To mój pierwszy post na forum, chociaż przeglądałem je już od jakiegoś czasu. Być może ktoś bardziej doświadczony będzie w stanie powiedzieć mi co jest nie tak z moim wzmacniaczem.
Gram obecnie na combo Fender Performer 650. Piec to konstrukcja hybrydowa z USA z lat 90tych. Wewnątrz wzmacniacza jest jedna lampa mocy, sterująca kanałem drive, o oznaczeniu ECC82. Piec nie był nigdy specjalnie naprawiany, konserwowany czy przerabiany, poza jedną rzeczą - obecnie odłączony jest wbudowany głośnik, a zamiast niego mam wyjście jack na zewnętrzną paczkę.
Od jakiegoś czasu piec zachowuje się dziwnie - mały skok potencjometru powoduje duży przyrost poziomu wyjściowego, zarówno dla cleana jak i drive. Przed osiągnięciem tego dużego poziomu, brzmienie jest nienasycone, brak mu dołu. Po odkręceniu na 3, maksymalnie 4, urywa uszy. Kanał czysty brzmi ladnie, do tego zastrzeżeń nie mam (jak na tranzystor oczywiście), ale drive jest siarczysty, po odkręceniu gałki gain strasznie piszczy. Wbudowanym eq nie mogłem ukręcić nic sensownego. Na mojej customowej paczce obecnie brzmi tragicznie, przenosząc każdy ruch ręką i kostkowanie strun przez głośniki, a do tego charakter brzmienia jest nie do zniesienia. Odrobinę lepiej jest na paczce Mesa Boogie z lat 90-tych, ale również jest to dalekie od ideału. Dodam, że najgorzej brzmiało to na wbudowanym głośniku.
Czy przyczyną problemu może być zużyta lampa? Jeśli tak to w jaki sprzęt zamienny celować? Czy można ECC82 zamienić na coś innego, co zmieni charakter brzmienia na lżejszy, bardziej nasycony środkiem?
Pozdrawiam,
Michał