Witam. Wiem, że był już temat podobny do mojego, ale nie został tam wyjaśniony wątek który mnie interesuje i nie chcę odkopywać starego postu, więc piszę TO.
Otóż mój problem polega na tym, że zastanawiam się jaki piecyk wybrać.
Grałem na Line 6, ale za cholerę nie podoba mi się jego plastikowe brzmienie, chociaż słyszałem, że jak się go dobrze ustawi to można tego uniknąć (chociaż niektórzy twierdzą, że to mit).
Fendera niestety nie miałem okazji sprawdzić i też się boję, że będzie zalatywać plastikiem, ale przeczytałem w ofercie, że jest do niego wejście USB, a kuzyn stwierdził, że dzięki temu będę mógł wgrać dodatkowe przestery, przez co moje zainteresowanie owym wzmacniaczem znacznie wzrosło. Jednak nie ma co się sugerować plotkami i pogłoskami, dlatego wychodzę z zapytaniem do Was, który wzmacniacz będzie mi bardziej odpowiadał do grania gatunków core'owych (mam na myśli hardcore, metalcore itp.), ale też bluesa (tak, bluesa też lubię pograć w zależności od nastroju).
Na youtube w video "reviewowych" szczerze bardziej podchodzi mi Mustang, ale wolę się upewnić, żeby nie wyrzucić w błoto 1300 zł.
Jeśli znacie inne naprawdę dobre piece z mięsistym i ciężkim przesterem, oraz dobrym cleanem i o dużej mocy (potrzebuję do zespołu) to chętnie rozpatrzę Wasze propozycje.
Z góry dziękuję.