Czy mogę zacząć od elektryka?

twierdzenie, ze nalezy zaczac od gitary akustycznej lub klasycznej to STARY MIT i zostawal obalany przez profesjonalnym muzykow i przez doswiadczonych uzytkownikow na wielu forach muzycznych. Gra na elektrycznej i akustycznej to dwie rozne rzeczy. Jezeli celem jest elektryczna to od niej trzeba zaczac, zeby przyzwyczaic sie do jej obslugi, brzmienia, wymagan, technik itp... Po co sie "wygodnie przesiadac" jak mozna zaczac od razu na elektrycznej.

Przeczytaj dokładnie mojego przedostatniego posta.

ten sam czas i wysilek wlozony na cwiczenia na gitarze elektrycznej da te same rezultaty. przy okazji gitara elektryczna wymaga od razu nauczenia sie tlumienia strun i innej pozycji reki.

A na akustyku nie tłumisz strun jak wymaga tego utwór?
Gitara elektryczna jest o sporo łatwiejsza niż akustyk, jak będziesz grał legato najpierw na elektryku a potem na akustyku, to zobaczysz różnicę.
Gdy zaczniesz na elektryku, potem na akustyku wyjdą Twoje wszystkie błędy.

Jezeli bedzie potrzeba grania na innej gitarze to zagra, tak samo latwo przejsc z elektryka na akustyka jak na odwrot. Nie kazdy ma potrzebe zostac muzykiem sesyjnym i program nauczania powinien byc dostosowany do potrzeb. Jedynie przesiadka z elektrycznej na klasyka moze sprawiac problemy, inny gryf, grubosc strun itp, ale miedzy elektrykiem i akustykiem nie ma az takich roznic zeby sie uczyc od zera kiedy zajdzie potrzeba grania...

gitara elektryczna ma duza czulosc i jezeli sie cwiczy technike na czystym kanale to efekt jest ten sam.

wilq pisze: tak samo latwo przejsc z elektryka na akustyka

Śmiem wątpić...


Edit:
Zresztą ja juz sie wypowiadalem na ten temat...nie chce mi sie juz gledzic. Jak sie przylozy do ćwiczen i bedzie ćwiczyl to co mu mowilem niech sobie kupi elektryka...
"Róbta co chceta" jak to rzekl Owsiak

Na elektryku da sie ukryć wszystkie błędy. Oczywiście nie nadługo.
Wiesz przypomniały mi się teraz słowa bodajże Al Di Meoli:
"Prawdziwego mężczyznę, poznaje się po tym jak potrafi grać na gitarze akustycznej"

Pokaz mi swojego akustyka a powiem Ci jakim jestes gitarzystą...^^

Ja myslę i zawsze chyba będe tak mysleć, że najlepszy poczatek to klasyk. Otwiera gryfy do wszystkich innych gitar. na gryfie klasyka rozciągniesz paluchy, a lepiej przejśc na łatwiejszy grunt niż na trudniejszy. Po siedmiu latach na klasyku bałam się elektrycznej, ale gdy tylko wzięłam go w swoje ręcę poszło prościutko. Myslę, że ćwiczenia na rozciaganie na klasyku dużo pomoga.

Pewnie, że dasz radę. Jak tak zaczynałem :)

Na elektryku da sie ukryć wszystkie błędy.

ja mam zupelnie na odwrot. zaczynalem od gitary klasycznej, potem przesiadlem sie na elektryka. na cleanie jeszcze jest podobnie, ale na przesterze... masakra. z duzymi przesterami do tej pory sobie nie radze, nie byl bym w stanie grac metalu bo bym brudzil, ze hej. rok temu kupilem 12-strunowego akustyka. i tutaj nie mialem zadnych problemow z opanowaniem, kostka, butelka, fingerstyle... po kilku tygodniach juz czulem bluesa. moim zdaniem chlopak powinien zaczac od elektryka, skoro tego chce. na zle mu to nie wyjdzie.

Na elektryku da się ukryć błędy pod warunkiem że się dysponuje odpowiednimi efektami. Dużo zależy właśnie od poziomu czułośći(czyt. przesteru) i eq.
Jeżeli ustawiłeś "nie odpowiednio" to szumy i przydzwieki same wychodzą na wierzch, przy graniu.
Gitara akustyczna jest nazywana przez ludzi w branży: "Instrumentem prawdy(o gitarzyscie)".
Tzn. Zobacz mojego posta wyżej ze słowami Al Di Meoli.

Wlasnie, jak sie na takim 12-strunowym czyms gra. Po 2 struny sie dociska, to wiem, ale mozna np grac pojedynczo? A strojenie to duzy problem? I wogole po co?

dwunastka jest duzo twardsza od zwyklego akustyka. dobra do cwiczenia paluchow;). stroi sie wbrew pozorom nie tak dlugo. jak nastroisz jedna, to potem nastrojenie drugiej unisono badz w oktawie to zaden problem. przyciska sie po dwie struny. probowalem kiedys kombinowac i przyciskac tylko jedna, ale latwo o nieporzadane efekty, wystarczy mocniej szrpnac i brzeczy;).

Ibanez. rozchodzi sie o to, ze kolega "metal" ustawia sobie eq, przesterek i brzmi super. a kiedy ja probuje grac z tymi samymi efektami, wychodzi masakra;). w akustyku wystarcza mi feeling i jako taka precyzja. na elektryku z przesterem trzeba miec ogromna precyzje, swietnie wycwiczone kostkowanie i tlumienie strun. inaczej.... to roznie bywa. ale fakt, jak ustawie elektryka po swojemu, to gram i wychodzi;)

Nie chce mi się czytać wszystkich postów.
Moja odpowiedź na pytanie: TAK!!!

Nie trzeba najpierw nauczyć się jeździć na hulajnodze aby nauczyć się jeździć na rowerze..

zielonerajtuzki pisze:Nie chce mi się czytać wszystkich postów.
Moja odpowiedź na pytanie: TAK!!!

Nie trzeba najpierw nauczyć się jeździć na hulajnodze aby nauczyć się jeździć na rowerze..

co za z dupy tekst!!!! NIE NIE NIE.... jeżeli chcesz grać w domciu i się nie rozwijać w tym kierunku to kup sobie elektryka za 200zł. firmy sounder i graj ile zapragnie... jestem na nie... i nie porównujcie nauki gitary do hulajnogi i roweru!!!!

Jak dla mnie bez znaczenia. Najważniejsze nie od jakiej gitary zaczniesz, tylko na jakiej będziesz chciał grać w przyszłości.

Grając na akustyku nie nauczysz się grać elektrycznie na elektryku.


@Down

O sorry myślałem że jeszcze aktywny skoro odpisują

Dzizz nie macie na co odpisywac tylko na tematy z listopada gdzie autor juz ma usuniete konto? :/

sorenso, ale ja neo na tym forum i czytam od najstarszych postów :]

Dobra ale odpowiadanie na 2,5 roczny temat chyba jest co najmniej dziwne nie sadzisz? Wykopywanie staroci grozi warnem wiec poki co ostrzezenie 'słowne'

przepraszem juz nie bedzie