blueslover
Posty: 88
Rejestracja: 24-11-2012 18:33

11-10-2014 16:58

Czy jest jakiś wzmacniacz tranzystorowy w cenie do 800 zł, który nadawałby się do grania jazzu, swingu i podobnych rzeczy? Wiecie - Joe Pass, Mike Stern, Pat Metheny a zwłaszcza Django Reinhardt. Może być nawet jeden kanał, bo drugi pewnie i tak nie będzie używany. Z góry dziękuje.

Awatar użytkownika
bartkowy
Posty: 584
Rejestracja: 09-09-2012 10:15

11-10-2014 19:11

fender princeton!

blueslover
Posty: 88
Rejestracja: 24-11-2012 18:33

11-10-2014 20:05

Który konkretnie? Bo trochę tego jest. Jak np. princeton chorus, princeton 112, były też jakieś Princeton xx plus. Ale co ten "plus" oznacza to nie wiem.

blueslover
Posty: 88
Rejestracja: 24-11-2012 18:33

14-10-2014 15:51

Albo spotkałem się też z Yamahą G50 i G Fifty 112. Ten drugi zauważyłem na allegro gdzie sprzedawca twierdzi, ze to combo do jazzu. Jak posłuchałem próbek na YT to faktycznie bardzo fajny sound, tylko nie wiem zbyt dużo o tym wzmacniaczu i nie wiem czy nie jest to (przykładowo) jakaś awaryjna seria yamahy. Miał ktoś może do czynienia? Albo mógłby coś innego polecić? Fender Princeton biorę pod uwagę, zastanawiałem się też nad Hughes Kettner blue edition bo z tych tranziaków które obecnie są w sklepach to ma chyba jeden z lepszych kanałów czystych. Nie taka fenderowska szklanka, tylko coś cieplejszego co bardzo mi odpowiada.

Awatar użytkownika
malyguit
Moderator
Posty: 1649
Rejestracja: 10-05-2010 18:34

14-10-2014 22:38

Wzmacniacze będą dobre. Nawet peavey bandit da radę. Tu ważna jest gitara, jaką masz?

blueslover
Posty: 88
Rejestracja: 24-11-2012 18:33

14-10-2014 23:46

Yamaha Pacifica 521 ;) Strat, ale w układzie HSH więc pod gryfem mam humbucker ;). W sumie kupiłem ją dosyć dawno jak jeszcze nie miałem ukształtowanego gustu, ponieważ gitara jest bardzo uniwersalna. Powoli myślę nad sprzedaniem jej i kupieniem czegoś typu hollow body, ale jakoś mi się do tego nie śpieszy, ponieważ gitara spisuje się więcej niż dobrze w większości rzeczy które gram.

blueslover
Posty: 88
Rejestracja: 24-11-2012 18:33

21-10-2014 17:18

Dokonałem już wyboru ale chciałbym w tym miejscu jeszcze coś na ten temat napisać, ponieważ zdaje sobie sprawę jak niewiele jest podobnych do tego tematów. Jeśli ktoś w poszukiwaniu taniego i możliwie dobrego comba do grania jazzu trafi na to forum to ten post może się okazać dla takiej osoby pomocny. Zdecydowałem się na zakupi używanego Rolanda Cube 80xl. Udało mi się go kupić za 650 zł więc myślę, że to dobra cena. Nigdy nie lubiłem cyfrowych wzmacniaczy, a wręcz unikałem ich jak ognia. Tym razem jednak muszę przyznać, że cyfrowe piece wcale nie muszą brzmieć sztucznie i Roland zrobił tu bardzo fajny sprzęt. Przed zakupem miałem okazję ograć wzmacniacz i zapoznać się z jego funkcjami. Jak na cyfrę przystało są oczywiście efekty takie jak chorus czy delay, jednak zaskoczeniem jest fakt, ze ten model dysponuje także looperem. Jak dla mnie jest to spory plus. Efekty są lepsze i gorsze, jednak ogólnie wrażenia są pozytywne. Kanał czysty jest symulacją kultowego już wzmacniacza Jazz Chorus. Muszę przyznać, ze Cube robi dobrą robotę w udawaniu go. Zagrywki jazzowe brzmią tak jakbyśmy chcieli i myślę, że kanał czysty jest jedną z największych zalet wzmacniacza. Na drugim kanale symulacji mamy już więcej. W założeniu twórców combo ma się sprawdzić w każdym gatunku muzycznym, jednak nie da się ukryć, że w lżejszych brzmieniach spisuje się znacznie lepiej. Im mocniejszy przester i bardziej "metalowa" symulacja, tym sztuczniej to brzmi. Do grania bluesa i lżejszego rocka spisuje się dobrze, jednak nie polecałbym grać na tym metal. Jedną z moich ulubionych symulacji obok JC jest Brit Combo oraz Tweed. do muzyki którą gram wzmacniacz spisuje się bardzo dobrze. Niewątpliwą zaletą są też niewielkie gabaryty co ułatwia przenoszenie. Waga też nie jest zbyt duża, chociaż spotykałem lżejsze comba o niewiele mniejszej mocy. Podsumowując - polecam rolanda cube do grania lżejszych rzeczy. Naprawdę udany wzmak.

Wróć do „Jaki wzmacniacz gitarowy / combo od 500zł - 1000zł”